Otwierająca nową płytę amerykańskiej formacji Ember utwór „A Murder Song” ma w sobie coś z „morderczych ballad” Nicka Cave’a, a nawet utworów duetu Anita Lipnicka i John Porter. A wszystko to podbarwione lekko celtyckim graniem. Później jednak nastrój się zmienia, ustępując miejsca amerykańskiej poetyce folku lekko skręcającego w kierunku muzyki country (tak jest choćby w utworach takich jak „Free Man”, „Mama Don’t Worry” czy „Nickel and Dime”).
Do balladowego klimatu wracamy w pięknym utworze „Storm”, który wspierają delikatne brzmienia etnicznych bębnów. Bardzo ciekawie i nieco mrocznie brzmi też zaśpiewany a capella „Blood and Gold”.
Czwarta płyta sygnowana nazwą Ember, to album łagodny, kobiecy ale czasem pełen zmienności i potrafiący zaskakiwać. Odpowiadają za niego dwie kobiety – Emily Williams i Rebecca Sullivan, które grają tu z zaproszonymi do studia muzykami. Dzięki rozszerzeniu składu zwłaszcza te bardziej żywe piosenki zyskały specyficzny, folk-rockowy wymiar. Emily jest Walijką, co ma zapewne spory wpływ na muzykę grupy. Mimo że obie artystki tworzą i występują głównie w Stanach Zjednoczonych, to elementy brytyjskiego grania są w ich muzyce rozpoznawalne.

Taclem