Rozszalała ekipa Gogol Bordello, mimo że grała już nad Wisłą, nie zdobyła u nas jeszcze takiej sławy jak bałkański Shantel, pewnie dlatego że obok szalonego balangowego folku więcej w niej rocka niż muzyki tanecznej. Poza tym eksperymentalna forma, jaką przybiera niekiedy muzyka tej ekipy nie jest w Polsce najbardziej popularną formą ekspresji. Natomiast świat oszalał na punkcie Gogol Bordello.
Słuchając albumu „Super Taranta!” dochodzę do wniosku, że najwyraźniej europejskie gusta muzyczne są nieco bardziej wyrobione. Żeby docenić cygański punk Gogol Bordello trzeba wymagać od muzyki czegoś więcej, niż tylko rozrywki na najprostszym poziomie. W tym przypadku chodzi o oryginalność i niesamowitą ekspresję.
Przebojowy „Ultimate”, to singiel, który zaprowadził kapelę na szczyt amerykańskich list przebojów. To wtedy pokochała ich też stara Europa. Jest tu znacznie więcej potencjalnych hitów. Niemal każdy utwór może czymś ciekawym zaskoczyć.
Mimo że porównywani są do The Pogues i The Clash, to koncertują u boku bardziej współczesnych mistrzów punk-folku, takich jak Flogging Molly. Mam wrażenie, że nie tylko publiczność zaznajomiona z ostrzejszą odmianą folku polubi Gogol Bordello. Jest w tej muzyce coś uniwersalnego, na dodatek podanego w szalony i niespotykany sposób.

Taclem