Irlandzka grupa Dervish zaprezentowała nam ten album w 2005 roku. Dziś to już znana firma, większość słuchaczy muzyki folkowej (zwłaszcza celtyckiej) zna ich całkiem dobrze. Czy potrafią jeszcze czymś zaskoczyć? Sprawdźmy.
Łagodne ballady („I Courted a Wee Girl”, „Boots of Spanish Leather”, „The Fairhaired Boy”, „Lone Shanakyle”), gaelickie pieśni („A Stor Mo Croi”, „Erin Gra Mo Chroi”, „Ar Eireinn Ni Neosfainn Ce Hi”) i ciekawe folkowe piosenki („Willie Lennox”, „I Hope You Still”) – wszystko to było już na starszych albumach Irlandczyków. Czym więc tym razem może nas zaskoczyć jedna z wielkich nadziei muzyki irlandzkiej w latach 90-tych? Ano przede wszystkim brakiem ognia znanego ze starszych albumów formacji. Próżno szukać tu galopujących skrzypiec. Jest łagodnie, dość lekko, ale przede wszystkim spokojnie.
Ten album może się podobać, niestety usypia zaraz po pierwszym przesłuchaniu. Jeśli jednak będziemy go sobie dawkować, zyska przy kolejnym odsłuchaniu.

Taclem