Willie Dunn przywodzi na myśl nieco współcześniejszą wersję Johnny’ego Casha. Podstawowa różnica polega na tym, że Willie jest Indianinem i w jego piosenkach obok wolaku i gitary pobrzmiewają ludowe instrumenty rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej.
Piosenki zarejestrowane na „Son of the Sun”, to świetne folkowe kawałki z odrobiną country. Dokładnie takie lubię.
Ciekawostką jest to, że Willie nie sięga w swoich opowieściach do historii sprzed wieków, a pisze o tym co dzieje się dziś. Są to więc bardzo współczesne utwory pisane na bieżąco przez kanadyjskiego barda.
Miły, niski głos Williego to bardzo duży atut tej płyty, która powinna się spodobać wszystkim miłośnikom ballad i gitarowego folku.

Taclem