Kto by się spodziewał, że tak wiele muzyki można wykrzesać z dwóch instrumentów. Wiolonczela i skrzypce – tak podobne, a tak różne. Niewątpliwie warto zmierzyć się z albumem, nagranym przy ich użyciu. Oczywiście gościnnie grają tu i inne instrumenty (m.in. małe dudy szkockie, na których zagrał Eric Rigler, nadworny dudziarz Jamesa Hornera), ale podstawa to skrzypce i wiolonczela.
Alasdair Fraser to znany szkocki muzyk, znany m.in. z formacji Skyedance. Nagrywał też z Paulem Machlisem i Tony`m McManusem.
Z kolei Natalie Haas to młoda wiolonczelistka, współpracująca m.in. z Markiem O`Connorem i Natalie MacMaster,
Skrzypek i wiolonczelistka dzielą się muzyką w sposób fenomenalny. On z wirtuozerią pomyka smyczkiem po strunach, wygrywając szybkie i precyzyjne nutki. Ona zdecydowanymi pociągnięciami dodaje prezentowanej muzyce zdecydowania, klimatu i wykończenia, którego brakowałoby, gdyby Fraser grał sam. Na dodatek są tu chwile, kiedy wiolonczela jest wykorzystywana nieomal jak instrument rytmiczny. Innym zaś razem gra zarys melodii, zanim pojawią się skrzypce.
Większość kompozycji jest autorstwa Alasdaira Frasera, ale zachowują one charakterystyczny rytm muzyki szkockiej, pozwalając jednocześnie na wirtuozerskie popisy muzyków.

Rafał Chojnacki