Lekki amerykański folk rock z delikatnym irlandzkim zacięciem to od wielu lat domena zespołu Icewagon Flu. To co słyszymy na płycie „The Great American Something” to konsekwentny rozwój stylistyki znanej już z płyty „Trouble Has A Car”. Poprzedni album, „Off The Wagon”, był hołdem oddanym celtyckim korzeniom folk-rockowego brzmienia, na nowej płycie Amerykanie wracają do autorskiego repertuaru, trzeba przyznać że robią to ze sporym wdziękiem.
Muzykę Icewagon Flu zwykło się umieszczać gdzieś między Wilco a The Pogues. Jednak bez względu na to jak będziemy chcieli ją zaszufladkować, to wciąż jest to granie od którego po prostu robi się radośniej na sercu. Do tej pory tego typu emocje spotykałem często u kapel kanadyjskich, pokroju Great Big Sea. Teraz okazuje się że również Nowojorczycy potrafią tak zagrać.
„The Great American Something” to płyta, która może spodobać się również fanom rocka. Została porządnie wyprodukowana, a grający tu muzycy po prostu świetnie sobie radzą ze swoim rzemiosłem. Podejrzewam, że piosenki takie jak „Clowns & Jokers”, „Talk to Me” czy „Two-Wheel Drive” miałyby szansę nawet na naszych listach przebojów.

Rafał Chojnacki