Wanda Staroniewicz najprawdopodobniej zakończyła już swój romans z piosenką morską. Niestety jej odejście z zespołu Kochankowie Rudej Marii sprzęgło się czasowo z premierą pierwszej płyty tej grupy. Być może dlatego artystka jest na okładce wymieniona osobno. „Piosenki” były jednak wykonywane na żywo przez zespół.
Niesamowicie liryczny klimat, jaki wyłania się z tych nagrań jest czymś unikatowym na naszej scenie. Niewiele jest młodych zespołów, które potrafiłyby zaczarować nas takim utworem, jak choćby rozpoczynający płytę „Słony wiatr”. Takich momentów jest tu sporo, jednym z najciekawszych jest „Ballada o milczącym kutrze”, w której refren ożywia nieco klimat, ale zwrotki zdecydowanie ciągną w stronę liryzmu.
Najbardziej znana piosenka zespołu – „Ballada o Rudej Marii Latarniczej” – brzmi tu niespodziewanie folkowo. Mimo klimatu rozkołysanej ballady, skrzypcowo-fletowe zagrywki dodają tu wiele życia.
Wiele utworów tkwi w klimacie piosenki poetyckiej, z której Wywodzi się Wanda Staroniewicz. Piękna „Ballada o sławnym życiu szypra Jana” mogłaby z powodzeniem znaleźć się w repertuarze grupy Czerwony Tulipan, zaś piosenką „Holender” mogłoby się zainteresować Stare Dobre Małżeństwo.
Ciekawie brzmi w tym zestawie „Brat Szot”, jedna z piosenek, które zespół wykonywał w spektaklach teatralnych. Z jednej strony mamy bowiem zwrotki, które kojarzyć mogą się z klimatem odesskiego portu, zaś refren brzmi, jakby coś ściągnęło nas nagle do portów brytyjskich. Zestawienie jest bardzo ciekawe.
Jeśli chodzi o muzyczną stronę zespołu, to sporo folkowego charakteru nadają tu flety Andrzeja Kadłubickiego. Były członek grup takich jak Packet, Smugglers i Szela wie doskonale jak odnaleźć się również w autorskim repertuarze, dodając mu folkowego ducha.
Trzymam kciuki za zespół. Mimo że płyta bardzo charakterystyczna i ciekawa, to pewnie przyjdzie im szukać teraz nowego repertuaru. Oby wyszło to równie ciekawie.

Rafał Chojnacki