Kolejna płyta Rhondy Vincent zaczyna się ostro, bluegrassowo i tanecznie. Doskonale przycinające banjo, świetny rytm kontrabasu i oczywiście wokal Rhondy, to niewątpliwe atuty „Kentucky Borderline”. Doskonale też brzmi tam skrzypcowe solo. Ten utwór to wizytówka wszystkiego co najlepsze na tym albumie.
Aby chwilę odpocząć od tego tempa artystka serwuje nam balladę „You Can`t Take It With You When You Go”. Za chwilę jednak przyspiesza, by w średnim temppie zaśpiewać nam „One Step Ahead of the Blues”. W każdym z utworów instrumentaliści przypominają nam o swoim kunszcie.
„Caught in the Crossfire” to z kolei piosenka najbliższa folkowych korzeni. Po niej wracamy do szybkiego, świetnego technicznie bluegrassu w „Ridin` the Red Line”.
„Pathway of Teardrops” to ballada dla miłośników starego, radiowego country-popu. W nieco spokojnejszym klimacie jest też utrzymana piosenka „An Old Memory Found Its Way Back”.
Ze wszech miar godnapolecenia jest kolejna folkowa piosenka, tym razem to ballada „Missouri Moon”. Zaraz po niej dostajemy tradycyjno-countrowe „Walking My Lord Up Calvary`s Hill”.
„Fishers of Men” ma swoje korzenie w muzyce gospel. Piękny śpiew a capella z dobrze brzmiacym chórkiem, to skarb, zespół grający i spiewający z Rhondą takim właśnie skarbem jest.
Ostro brzmiące skrzypce we wstępie do „Frankie Belle” wprowadzają nas w klimat wiejskiej zabawy. Jest to jednak tylko melodia, sama aranżacja daleka jest od prostactwa. Po pląsach czas oczywiście na balladę, tym razem to „If Heartaches had Wings”.
Na zakończenie dostajemy jeszcze równie żywiołowy jak wstęp utwór „The Martha White Song”, jednak to bardzo krótki kawałek, kilkadziesąt sekund. Dziwnie więc się ta płyta kończy. Nie umniejsza to jednak doskonałego wrażenia jakie po niej zostaje.

Taclem