Grupa Celtic Warriors jest u nas zupełnie nieznana, a szkoda, niewiele bowiem jest obecnie aż tak archaicznie, a jednocześnie sympatycznie brzmiących grup na scenie muzyki celtyckiej. Niestety, zespół ten pochdzi z Australii, głównie tam koncertuje, nagrywa i wydaje płyty. Z resztą te ostatnie produkują sami, na użytek fanów. Omawiany tu album „Celtic Warriors” to właśnie taka płyta.
Sporo tu pubowych pieśni, zarówno rebelianckich, jak i po prostu pijackich. Całość brzmi, jakby The Dubliners zrzucili z ramion bagaż co najmniej 30 lat koncertowych wojaży. Inny ważny trop, to The Wolfe tones i the Clancy Brothers. Mniej znane utwory, jak „Very Special Hand” i ” Strawberry Beds”, to dodatkowa gratka na tej płycie.
Czasem trochę żałuję, że taka muzyka na dobre nigdy się u nas nie zadomowiła, właściwie słychac ją teraz chyba tylko na pubowych sesjach, a i to rzadko.
Irlandzkie korzenie australijskich emigrantów, to coś więcej, niż picie guinnessa. Słychać to dokładnie w pieśniać Celtic Warriors.

Taclem