Połączenie nurtów new age z muzyką celtycką i przekazem nawiązującym do czasów pogańskich, to wizytówka ludzi interesujących się dawnymi wierzeniami, a nawet próbujących odtwarzać rytuały druidów. Na stronach poświęconych tego typu grupom możemy znaleźć rozmaite artykuły i akcesoria, a także sporo informacji o wykonawcach zajmujących się tego typu graniem. Wiele z tych stron informuje nas również o twórczości Laury Powers.
Musze przyznać, że o ile często tego typu produkcje są amatorskim graniem, zrealizowanym przy pomocy gitary, flecika i dziecięcego Casio, o tyle czasem można natrafić na perełki. Album „Legend of the Goddess” jest taką perełką.
Niby jest gitara, instrumenty klawiszowe, a nawet flety, ale wszystko to zagrane jest z niesamowitym wyczuciem. Do tego dochodzi piękny głos Laury. Poza tym pojawiają się również inne instrumenty, włącznie z perkusja, która niektórym utworom nadaje klimat akceptowalny przez rozgłośnie radiowe. Piosenka „Circle of Stone” świetnie poradziłaby sobie jako radiowy singiel.
Album może się spodobać miłośnikom Loreeny McKennitt lub Enyi, jest jednak nieco bardziej przystępny dla zwykłego słuchacza.

Rafał Chojnacki