Rozpoczyna się od eklektycznej mieszanki operowo etnicznej w piosence zatytułowanej „Tribe”. Już ten utwór zapowiada, że nie będziemy mieli do czynienia z muzyką łatwą w odbiorze.
Klasyczny sopran Claudii Florio wprowadza nas w świat muzyki dawnej przeplatającej się z neo-klasycyzmem, neo-folkiem, gotykiem i włoską tradycją folkową. Dzięki temu, że na płycie znalazła się kompozycja „The Wind that Shakes the Barley” Lupercalię zaczęto nazywać włoskim Dead Can Dance. Myślę jednak, że to opinia mylna. Głos Claudii różni się znacząco od Lisy Gerrard, a i sama muzyka włoskiego projektu jest jednak zupełnie inna. Znacznie bardziej odrealniona i oniryczna, niż najbardziej tajemnicze nagrania grupy do której się ich porównuje.
Dla miłośników spokojnej, bardziej poukładanej muzyki płyta „Florilegium” może być nieco zbyt twardym orzechem do zgryzienia.

Taclem