Hollienea to obecnie jedna z najpopularniejszych harfistek zza oceanu. Jej płyty zbierają świetne recenzje w Kanadzie, dobrze sprzedaja się w Stanach, a w Europie mówi się na jej temat coraz cieplej. Co powoduje u słuchaczy i krytyków takie reakcje?
Przede wszystkim Hollienea jest bardzo zdolną kompozytorka i słychac to choćby właśnie na omawianej tu płycie. Wszystkie zamieszczone na „Beginnings” utwory, to właśnie jej autorskie dzieła. Całość utrzymana jest co prawda w duchu muzyki celtyckiej, ale wyraźnie słychać, że konwencja ta artystki nie ogranicza. Szczerze mówiąc być może to właśnie węgierskie korzenie harfistki dodają jej muzyce tak ciekawego ducha.
W nagraniu płyty wspierał Hollieneę jej producent, David Swan Montgomery, grający na instrumentach klawiszowych. Jednak od razu uspokoję wszystkich, którzy nie przepadają za graniem w stylu Enyi. Nie ma tu rozległych instrumentalnych pasaży, a jedynie dyskretne tło, pozwalające się lepiej rozwinąć harfistce.
„Beginnings” to bez dwóch zdań płyta dobra, nawiązująca z jednej strony do wzorców klasycznych, z drugiej zaś indywidualna i autorska.

Taclem