Zespół Vilddas prezentuje nam muzykę folkową z Finladnii, z wpływami arabskimi. Przyznam szczerze, że tak sympatycznej i różnorodnej płyty z tego kraju dawno nie słyszałem. Muzyka ta, bardzo delikatnie podbarwiona rockiem, doskonale broni się w starciu z zachodnimi tytanami folku.
Są tu motywy niemal magiczne („Savkalanlávlla”, „Beaivvážis Šaddet Beaivvit”), ale nie brakuje teź lekkiego jazzowania („Jiek?aáhpi”). Zdarza się, że piosenki Vilddasa brzmią, jak szamańskie zaśpiewy. Wszystko to dlatego, że mimo dość nowoczesnego myślenia o muzyce, korzenie tych dźwięków tkwią na dalekiej północy. Co prawda niesamowita wokalistka zespołu – Annukka pochodzi z południa Finlandii, ale jako etnomuzykolog zetknęła się niejednokrotnie z brzmieniami z okolic podbiegunowych. Sama mieszka obecnie w Laponii.
Wspomniałem o różnorodności tej płyty. Rzeczywiście, krajobrazy zmieniają się tu jak w kalajdoskopie. Nie drażni to jednak, a pozwala wniknąć głębiej w fińska kulturę i poznać rozmaite jej odcienie.
Ciekawie też brzmi łączenie temetów skandynawskich z muzyką świata arabskiego. To jednak spore novum.

Taclem