Koncept-album, to na polskiej scenie szantowej wciążjeszcze nie lada rzadkość. „Bitwy morskie” to drugi monograficzny program w historii wydawniczej grupy Cztery Refy. Kilka lat po surowych „Pieśniach wielorybniczych” skupiono się na temacie marynarki wojennej, bitew i wojen.
Mimo, że Cztery Refy to grupa, która w dużej mierze opierała się zawsze na morskim folklorze Anglosasów, to zdarza się, że przemycają czasem jakieś polskie akcenty. Takim jest tu niewątpliwie „Oliwska szanta”, napisana na melodię „Spanish Ladies” przez Tomasza Piórskiego (autora słów do nieśmiertelnego „Emeryta”). Znalazło się też miejsce na zupełnie współczesną kompozycję, stylizowaną jedynie na irlandzki folk. Mowa tu o wesołej żołnierskiej piosence „Kanonier McCarthy”, którą napisał Piotr Zaleski, wówczas członek zespołu.
Spośród utworów tradycyjnych na pierwszy plan wybija się doskonała ballada o statku „Cumberland”, która śpiewa swym bardzo klimatycznym głosem Jerzy Ozaist. Również „High Barbaree” i „”Shannon” i „Chesapeake”” zapadają głęboko w pamięć.
Innym nawiązaniem jest tu „Grand Coureur”, nietypowa pieśń wykonana na dwóch szantywmenów. Wykorzystano w niej tłumaczenie nieżyjącego już dziś Janusza Sikorskiego, wówczas członka grupy Stare Dzwony.
„Bitwy morskie” to jeden z najciekawszych programów w historii grupy Cztery Refy. Wiele z tych piosenek można do dziś usłyszeć na koncertach tego zespołu. Mimo że dzisiejsze wersje nieco się różnią od tych starych, to płyta nie straciła nic ze swej świeżości.

Taclem