Już nie raz pisałem o tym, że zazdroszczę Czechom konsolidacji sceny country, folk i tramp music. Częścią tej sceny jest grający od 1997 roku zespół BlueGate z Plzna.
Album „Mezi řádky…” to pierwsza duża płyta zespołu, wypełnia ją trzynaście kompozycji, w większości autorskich. Zgodnie z tym, co sugeruje nazwa kapeli jest to bluegrass, na dodatek śpiewany po czesku. Utwory śpiewane są zarówno przez dysponującego niezłym głosem wokalistę Petera, jaki i przez bardzo ładnie śpiewającą Ilonę. O ile jednak piosenki „męskie” brzmią rasowo i zgodnie z kanonami bluegrassowej sztuki, o tyle „damskie” wydają się być czasem poezją śpiewaną zagraną na folkowo. Tak jest choćby w „Klaunie”. Na szczęście takie wrażenie nie dominuje. Cała płyta bardzo ładnie się układa i słucha się jej z przyjemnością.
Wśród najciekawszych utworów na płycie wymieniłbym na pewno otwoierający, czyli „Fotka”. Bardzo dobrze brzmią też „Co zbejvá” i „Podzimní” i instrumentalny utwór „Gold Hash”. Zwłaszcza w tym ostatnim Czesi pokazują, że klasyka im nie obca.

Taclem