Album zaczyna się od odgłosów walki i wchodzących w to dud. Później uderza nas elektronika. Trzeba przyznać, że Skilda poczyna sobie dość ostro. Po takiej introdukcji otrzymujemy nagle piękny gaelicki zaśpiew. Naia, wokalistka Skildy przypomina głosem Karen Matheson z Capercaillie.
Dudy, whistle, piękne wokalizy, rockowa perkusja, elektryczna gitara i sporo ciekawej elektroniki – tak pokrótce przedstawia się spis środków użytych do nagrania płyty „13 Dreams”. Bretońsko-szkocka grupa nagrała album, który wzbudzi zapewne wiele kontrowersji, zwłaszcza wśród purystów. Mi jednak po prostu bardzo podoba się tak nowoczesne potraktowanie muzyki celtyckiej. Młodzi muzycy udowadniają w ten sposób, że ich ukochana muzyka żyje.
Kwintesencją albumu jest dla mnie podtytuł utworu nr. 10 – „Cosmic Reel”. Skilda prezentuje muzykę celtycką z przyszłości i nie zdziwię się, jeśli płyta ta okażą się nowatorską i inspirującą dla kolejnych zespołów.


Taclem