Trzynaście autorskich piosenek utalentowanej pieśniarki i wokalistki K.C. McKanzie. Aż dziw bierze, że tak młoda osoba w tak doskonały sposób nawiązuje do folkowych tradycji. Album brzmi, jakby nagrano go w latach 70-tych. Nie mam tu na myśli realizacji nagrań, a same piosenki i ich wykonanie.
Utwory K.C. traktują o sprawach tradycyjnych. Są tu marynarze, górnicy i pijacy, jest miłość i ból. Sprawy uniwersalne, zawsze aktualne i właśnie takie, z którymi autorski folk świetnie się utożsamia.
Jest tu miejsce na balladę w stylu country, na knajpianą piosenkę, i na nostalgiczne, folkowe granie. Jeśli lubicie piosenki Joan Baez (ale właśnie piosenki, bo wokal K.C. jest zupełnie inny), a przede wszystkim jeśli lubicie Joni Mitchell, to płyta „Weird tunes from a wild mind” będzie albumem dla was. Nie zawiedziecie się.
W przeciwnym wypadku również nic nie stracicie próbując posłuchać tej płyty. Jest trochę smutna, ale bardzo sympatyczna.

Rafał Chojnacki