Zespół Electric Folk pochodzi ze Szwecji, a tą płytę nagrywali w malowniczej Uppsali. Efektem ich starań jest folk-rock nawiązujący do najlepszych albumów w gatunku.
Zaczyna się bardzo spokojnie i klimatycznie („Far Away”), zaraz jednak uderza nas rozbudowana partia basów i ostry fiddling. Po nim wchodzi fajny kobiecy wokal („Woodland Groove”). Dalej jest już bardziej po szwedzku, kolejny utwór („Time of Your Life”) może się kojarzyć z graniem grupy Hoven Droven.
W „No Peace” jest troszkę lżej, utwór może kojarzyć się z klasykami brytyjskiego folk-rocka – Fairport Convention. Podobna w klimacie jest też piosenk „Holy Rain”.
Klimatyczny „One of Us”, to połączenie elementów szwedzkich z brytyjską stylistyką. Klimat tej ballady budzi skojarzenia z jednej strony z Blackoore`s Night, z drugiej zaś nieco z irlandzkim the Cranberries. Wszystko to wspierają jednak świetne, bardzo lekko zagrane partie skrzypiec. Nieco funkująca piosenka „No More Love” kojarzyć się może ze szkockim Capercaillie. Pomysł na muzykę jest nieco inny, ale wokal i bas sugerują, że Szkoci mogli być jakąś inspiracją dla Szwedów.
„Escape From the Woodland Realm” to coś na kształt suity. Bardzo ciekawy i fajnie rozwijający się utwór. Z kolei w „Cry” wracamy do charakterystycznych szwedzkich melodii, urozmaicających ciekawie autorską piosenkę, śpiewaną po angielsku.
W balladzie „If I´d Be Wise” panuje nastrój nieco niepokojący, mimo, ze rytm utworu wyraźnie swinguje. „Between Sauna and Tarn” to z kolei coś na kształt krótkiego walczyka. Po nim następuje ballada „Passing Through” i zamykający płytę utwór „Tracking”. Ostatnia z tych piosenek, to jakby folk-rockowa wizytówka grupy.
Płyta „Woodland Groove” jest przede wszystkim niebanalna. Osadzona w dobrej, klasycznej stylistyce. Z drugiej strony czerpie w ciekawy sposób ze skandynawskiej tradycji.

Taclem