Niby takich płyt jest wiele, a jednak włoska „Cheltica 1” zwróciła na siebie moją uwagę. Albumy z muzyką graną głównie na harfie nagrywa się na całym świecie. Tym razem mamy do czynienia z muzyką, którą wspierają jeszcze czasem flety i skrzypce. Całość jest dość gustowna i trzeba przyznać, że ciekawa. Niekiedy przypomina instrumentalne wycieczki Noela MacLoughlina, które artysta ten zarejestrował niegdyś z Denisem Careyem.
Obok evergreenów („Sally Gardens”, „Scarborough Fair”, „Star of the County Down”) są tu melodie, które znam, ale rzadko można ich posłuchać („Lord Inchquin”, „Geordie”), a nawet takie, których szukam od jakiegoś czasu („`Ar Eirinn Ni `Neosfainn Ce Hi”).
Owocem studyjnej pracy wykonawców jest album ze świetną muzyką ilustracyjną, składającą się z aranżacji utworów folkowych.

Rafał Chojnacki