Wreszcie długogrający krążek Odpustu Zupełnego. O grupie tej głośno jest od kilku lat. Niecodzienne podejście do muzyki dawnej sprawia, że są akceptowani również przez scenę folkową, nawet tak konserwatywną, jak tak, którą mamy w Polsce.
Nie skłamię, jeśli powiem, że wszystkie te stare melodie zagrano w sposób brawurowy. Odpust Zupełny, to nie tylko doskonale zagrane dźwięki, masa tradycyjnych instrumentów, ale również, a może przede wszystkim pomysł. Sposób na zagranie muzyki dawnej tak, jak jeszcze nikt jej nie zagrał.
Utwory takie, jak „Dżas”, „Wesoły czy „Koło rycerskie” – dobrze znane z repertuaru koncertowego zespołu zabrzmiały w wersjach studyjnych równie ciekawie i myślę, że sympatycy tej grupy nie będą zawiedzeni.
Zastanawiałem się kiedyś, czy Odpust nie zrobiłby ze swoją muzyką kariery w Niemczech. Podejrzewam, że tak, tamtejsza scena lekko traktowanej muzyki dawnej jest spora i pojemna. Istnieje jednak obawa, że dla odbiorców prostych, tanecznych melodii to, co ma do zaproponowania Odpust Zupełny może okazać się za trudne. Po pierwsze śpiewają trochę po polsku. Po drugie w muzykę, nawet tą taneczną, wplatają czasem słowiańskie motywy ludowe, nawet jeśli dawne, to dla naszych sąsiadów brzmiące pewnie egzotycznie.
Myślę jednak, że warto próbować ekspansji, Odpust Zupełny to projekt na poziomie i może stać się świetnym produktem eksportowym.
Inna sprawa, to kolejność utworów na płycie. Labirynt na okładce nie bardzo pomaga w odszukaniu miejsce w którym jesteśmy. Nie zmienia to faktu, że płyta jest bardzo dobra, ale wprowadza niepotrzebne zamieszanie.

Rafał Chojnacki