Fińska grupa Mustarastas prezentuje nam swoją piątą już płytę. Skandynawskie źródła, połączone z autorskimi pomysłami i tchnieniem muzyki celtyckiej, to właśnie to, co znajdziemy na płycie zatytułowanej „Kiveen piirretty”.
Wizytówką płyty może być pierwsza piosenka – „Lahjaksi saatu”, w którą wpleciono irlandzkiego reela. Dalej mamy świetną, choć dość zimna piosenkę „Kulmakivi”. Dobra, pop-folkowa aranżacja pokazuje nam, że Mustarastas, to aspiranci do pierwszej ligi takiego grania w Skandynawii.
W „Valveilla” mamy do czynienia ze znacznie spokojniejszymi, niż dotąd motywami. Do szybszych, weselszych tematów powracamy w „Ihmeellinen Jumala”.
„Marian vaellus”, to świetny utwór, przywodzący na myśl skojarzenia z muzyką dawną. Po nim następuje utwór autorski – „Vesipisara”. Do muzyki tradycyjnej powracamy w krótkim „Virsi 244 8”. Tytułowy „Kiveen piirretty mies” zdaje się być utworem bardzo ciekawym tekstowo. Wokalista śpiewa go z przejęciem. Aż szkoda, że niestety tekstowy płyty nie jest dla mnie przeznaczony.
„Arkunkantajat` to też dość natchniona pieśń. Na ile znam ten zespół, to może ona mieć kontekst religijny. Następujący po niej skoczny utwór „Aroin askelin” to jeden z najciekawszych na płycie. Bardzo fajnie spisuje się w nim akordeonista zespołu.
Ballada „Kaipauksen kielellä” i następująca po niej piosenka „Kurjan rukous” to przykład świetnej roboty kompozycyjnej i aranżerskiej członków Mustarastas. Z kolei ostatni utwór – „Satama” – sięga do tradycji irlandzkiej.
Ciekawi mnie jak w Polsce usytuowano by ten zespół. Być może nawet nie trafiłby na scenę folkową, a utkwił gdzieś na scenie chrześcijańskiej, lub też poetyckiej. Szkoda by było, bo doskonale łączą wszystkie te wpływy.

Taclem