Druga kaseta olsztyńskiej grupy Shannon, to już zamierzchła przeszłość. Większość miłośników folku wie, że Shannon to grupa folk-rockowa o zacięciu celtyckim. Jednak w czasach kaset „Loch Ness” i „Święto duchów” nie do końca było wiadomo co grają, choć i folk-rock czasem się pojawia, ot choćby w utworze tytułowym, czy w „Devil in the Kitchen”. Pojawiały się tam klawiszowe elementy rodem z new age. Czasem jakieś lekko jazzujące wstawki, choć przecież skrajnie różne od tych, jakie pojawiają się dzisiaj. Podstawowa różnica polega chyba jednak na tym, że dziś Shannon to profesjonalna kapela, na dobrym, międzynarodowym poziomie. „Święto duchów”, to jeszcze czas eksperymentów, czasem wygłupów, a przede wszystkim poszukiwań własnego brzmienia.
Na kasecie nie brakuje znanych celtyckich evergreenów, takich, jak „Spanish Lady”, „As I roved out”, „Auld lang syne” i „Curragh of Killdare”. Opracowania różnią się od standardowych, słychać, że Shannon chce brzmieć oryginalnie.
W porównaniu z kasetą „Loch Ness” ten materiał jest sporym krokiem naprzód. Jedno, co mnie osobiście mierzi przy słuchaniu tych archiwalnych nagrań, to żeński wokal, choćby w piosence „Dagi (wolna)”. Pamiętam, że już w momencie wydania tej kasety nie bardzo mi to podchodziło. Fajnie brzmią natomiast wszelkiego rodzaju wokalizy.
Już w 1997 roku było pewne, że jeśli Shannoni będą grać dalej, to staną się jedną z najpopularniejszych grup folkowych w Polsce.

Taclem