Rosyjska Melnitsa tym razem prezentuje nam nieco bardziej folk-rockowe oblicze. Trzecia płyta zespołu, zatytułowana „Pereval”, zawiera jedenaście piosenek, utrzymanych w znanym z poprzednich albumów fantasy-folkowym klimacie.
„Nochnaya kobyla”, piosenka, która zaczyna całą płytę, prezentuje nam Melnitsę jako grupę pop-folkową. Jednak już w „Gospodin gornyh dorog” mamy nieco bardziej akustyczne, bliższe poprzednim płytom brzmienie.
Piosenka „Vesna” to takie połączenie nowego brzmienia z utworem bardzo poetyckim, w lekkiej aranżacji. Folk-rockowa „Fuga”, jako że czerpie nieco z muzyki klasycznej, co nieodparcie kojarzy się z zespołem Jethro Tull. Rosjanie zadbali z resztą o to, by flet dbał podobnie. Z kolei „Chuzhoi”, to nowe oblicze Melnitsy. Coś, jakby skrzyżowanie Closterkellera (wokal) z Orkiestrą Dni Naszych (lekkie, folk-rockowe brzmienie). Utwór „Vorony” w warstwie tekstowej przypomina nam o fantasy-folkowych korzeniach zespołu, aczkolwiek w takim wydaniu jest to raczej dość mroczna opowieść.
Kompozycja „Golem” to śliczna, akustyczna, dwuminutowa melodia, która z powodzeniem mogłaby się znaleźć na wcześniejszych płytach. Za to w „Mertvets” wracamy na chwilę do folk-rocka. Zaraz potem jednak zostajemy oczarowani romantycznym brzmieniem gitary i w utworze „Veresk”.
Elementy fantasy-folku i lekkiego rocka w „Pryalka” upodobniają w tym utworze brzmienie Melnitsy do nieistniejącej już formacji All About Eve. Kończąca płytę „Korolevna”, to piękna ballada śpiewana przez Natalię Nikolajewą. Daje ona nadzieję na zachowanie magicznego klimatu Melnitsy.
Zastanawiam się, czy zmiana brzmienia na bardziej elektryczne nie zaszkodzi zespołowi. Póki co na płycie „Pereval” sprawiają wrażenie, jakby stali na rozdrożu. Jeśli przesadzą i zatracą się w pop-folkowych romansach, może się okazać, że to co najlepsze w ich twórczości, owa delikatna zwiewność, może gdzieś umknąć.

Taclem