Drugi album duńskiej grupy Tumult prezentuje nam zespół znacznie bardziej dojrzały, niż miało to miejsce na debiucie. O ile płyta „Walle gnav” z 2001 roku miała sporo świeżości, to przy „Kvaern” możemy do niej dodać jeszcze doświadczenie i sceniczne obycie, które doskonale widać po układzie płyty i aranżacjach. Praktycznie nic nie pozostawiono tu przypadkowi.
Tumult gra głownie duńskie melodie i ballady, jednak zaplątało się tu również coś z klimatów amerykańsko-celtyckich („Crossing the Atlantic/Sugarfoot Rag”). Mimo iż w muzyce zespołu sporo jest szacunku dla tradycji, to stylistycznie jest on znacznie współcześniejszy, niż klasycy duńskiego grania, bliżej im raczej do młodszych zespołów, takich, jak Sarras.
Prawdopodobnie spory wpływ na duńską scenę młodej muzyki folkowej miały zespoły z Wysp Brytyjskich i ze Szwecji, które swoim luzem, a jednocześnie poważnym podejściem do tematyki ludowej bardzo łatwo zarażają właśnie muzykującą młodzież.
Sporo tu patentów folk-rockowych, jednak nietypowa dla naszych uszu muzyka duńska sprawia, że wydają nam się czymś nowym. Tumult nie daje się jednak wciągać w wyścigi o to kto zagra szybciej ludowy kawałek i okrasza płytę spokojniejszymi elementami. Mocne uderzenie, podobnie jak u wielu kapel szwedzkich (z Hedningarną na czele) ma tu raczej zaznaczyć ciężar brzmienia, a nie podbijać tempo.
Młodzi muzycy panują tu nad każdym dźwiękiem, a jednocześnie nietrudno odnieść wrażenie, że w tej muzyce sporo jest radości. To wielka sztuka, mam nadzieję, że jeszcze nie raz im się ona uda.

Rafał Chojnacki