Album nosi podtytuł „Świętowanie zimowego przesilenia” i jest to opis dość trafny. Są tu piosenki – głównie angielskie, ale nie tylko – zarówno tradycyjne, jak i współczesne, jest odrobina poezji i sporo dobrej muzyki. Główną postacią tria jest pochodząca z St. Louis Jessica Radcliffe, poetka, piosenkarka, lecz również aktywna badaczka tajemnic pogaństwa. W sumie dziwię się nieco, że nie jest to jej solowa płyta, ale rozumiem, że cała trójka wspomnianych wykonawców miała wpływ na proces twórczy. Na płycie pojawia się też kilkoro innych muzyków, ale to widocznie tylko zaproszeni goście.
Bardzo lubię płyty, na których pojawia się Martin Simpson. Jego gra udowadnia, że można grać leciutko, bardzo spokojnie, a jednocześnie szalenie ciekawie.
Jessica, oprócz śpiewania, recytuje na płycie wiersze. Urozmaica to kompozycję albumu i prowadza nastrój charakterystyczny dla opowieści przy ognisku, przeplatanych muzyką.
Z kolei Lisa Ekstrom jest na tej płycie osobą, która odpowiada za dopięcie wszystkiego instrumentalnie (czyni to swoimi pięknymi partiami fletów), oraz urozmaicenie wokalne. Dzięki dwóm żeńskim wokalom płyta wypada dużo ciekawiej.
Spodziewałem się (chyba nawet nieświadomie) muzyki bardziej celtyckiej, a dostałem łagodną mieszankę brytyjskiej tradycji ze współczesnymi aranżami. Ta współczesność też nie jest taka nachalna, bo tego typu rzeczy, choć inaczej grali już Bert Jansh i John Renbourn.
Płyta mimo swojego bardzo spokojnego charakteru jest bardzo ciekawa. Warto poszukać i przesłuchać samemu.

Taclem