Bardzo przyjemna muzyka celtycka z lekkimi hiszpańskimi naleciałościami. Kapele z Asturii i Galicji często bronią się przed wpływami czy to muzyki z Katalonii, czy np. flamenco, spoglądając chętniej w kierunku Irlandii, Szkocji i Bretanii. Aira de Pedra udowadnia, że nie trzeba patrzeć tak daleko. Celtycka muzyka z Hiszpanii przez wieki koegzystowała obok innych brzmień ludowych z tej części Europy, nie ma więc powodu, by czasem nie dodawać do niej domieszek.
Aira da Pedra to właśnie kapela z Kastylii, tym więc może różnić się od innych zespołów celtyckich z Półwyspu Iberyjskiego, ze muzycy potrafią nieco szerzej spojrzeć na muzykę. Nie brakuje charakterystycznej dla celtyckiej Hiszpanii muneiry, ale są też bardziej kojarzące się z krajem corridy brzmienia w „Porrusalda – Montanesa”. Jest wreszcie świetna instrumentalna ballada – tytułowa „Arantigua”.
Jedna z najciekawszych piosenek jest tu „Caldererero”, w której refren zastępuje partia dud, a zwrotki zbudowane są z zaśpiewów i chórów. Podejrzewam, że nasi rodzimi przerabiacza raz raz zrobiliby z tego „szanty”. Nieznajomość hiszpańskich dialektów nie pozwala mi jednak domniemywać o czym jest oryginał.
Cały album jest dość spokojny, jednak wielbiciele folkowego pląsania też znajdą tu coś dla siebie, poza wspomnianą muneira jest choćby świetny utwór „Asturianas” – doskonały do pląsania.

Rafał Chojnacki