Czasem eksplorując inne, niż folk gatunki muzyczne można natknąć się na niesamowicie ciekawe kombinacje. Tak było i tym razem, gdy zachęcony skandynawską nazwą kapeli Asgard sięgnąłem po ich płytę. O zespole wiedziałem wówczas tylko tyle, że była to progresywno-rockowa kapela z Francji, prowadzona przez Patica Grandepierre`a. Później okazało się, że ich debiutancka płyta „L`Hirondelle” zdradzała silne wpływy muzyki genialnej grupy Malicorne.
Nie dotarłem do niej niestety, ale mam zamiar kiedyś ją znaleźć. Póki co delektuje się reedycją ich drugiego albumu, czyli właśnie „Tradition & Renouveau”. Mimo że brzmieniowo sporo tu właśnie progresywnego grania, solówek, organów i temu podobnych historii, to nie brakuje czysto folkowych melodii, jak choćby „Quand Je Menais Mes Chevaux Boire”. Co prawda większość melodii gra tam syntezator, jednak dobre brzmienie reszty instrumentów, zwłaszcza sekcji rytmicznej i wokali, sprawia, że mimo upływu 25 lat płyty tej słucha się z przyjemnością. Czasem, dla urozmaicenia, jak w „D`ou Venez-Vous Belle”, pojawia „żywy” flet.
Jeśli chodzi o inspiracje, to mam wrażenie, że czasem odzywa się tu również szkoła brytyjska, czyli np. Fairport Convention.
Do najlepszych utworów na płycie „Tradition & Renouveau” zaliczyłbym „L`Alouete Est Sur La Branche”, „La Petite Hirondelle” i wieńczący album ponad pięciominutowy „Le Vent 10. Les Landes D`Harou”. Jeśli wpadnie Wam w ręce – polecam.

Rafał Chojnacki