Miesiąc: Marzec 2007 (Page 1 of 3)

Szantana

Jednorazowy pomysł na zespół, który miałby zagrać na festiwalu Tratwa w 2002 roku nosił wówczas nazwę Szantana Sukces i wystartował z piosenką „Kac na jeziorze”. W 2004 roku pomysł powrócił i grupa przerodziła się w zespół znany dziś jako Szantana.
Repertuar zespołu to głównie autorskie piosenki, często inspirowane tradycją bretońską, oraz stare, nieco już zapomniane standardy żeglarskie.
Skład zespołu:
Simon – flet popseczny, flażolety, mandolina, puszka z ryżem ale bez pepsi, mandola, bombarda, gitara, waga łazienkowa, wizualizacje, śpiew
Pepan – gitara basowa, wizualizacje, dobryduh,
DariuSz – śpiew , a czasem: harmonijka ustna, kazoo,
Zwierzak – instrumenta perkusyjne
Yen Drek – gitara, śpiew, przeszkadzajki

Foto. Damianos

Sąsiedzi Gustawa

Bydgoska grupa Sąsiedzi Gustawa powstała w 1991 roku, zaczynając od grania dylanowskiej poezji śpiewanej z elementami country i amerykańskiego folku. Szybko znaleźli dla siebie miejsce na scenie piosenki studenckiej i turystycznej, stając się gwiazdą przeglądów i festiwali.
Przez jakiś czas, jako Crazy Scarlett grali również muzykę country, a ostatnio pod szyldem Pearl Harbour koncertują z zestawem znanych piosenek żeglarskich zagranych na rockowo.
Utwory autorskie, które stanowią doskonałą większość repertuaru zespołu Sąsiedzi Gustawa, to piosenki, które przez lata stawały się studenckimi, turystycznymi, country`owymi, a nawet rockowymi przebojami. Stopniowe rozbudowanie instrumentarium o sekcję rockową sprawiło, że jest to obecnie jeden z ostrzej grających zespołów na scenie piosenki autorskiej.

Sally`s Garden

Podstawę składu Sally’s Garden stanowi duet John Wiesen (gitara, wokal) i Sally Wiesen (skrzypce wokal). Niekiedy wspoera ich hrająca na mandolinie Sonya Graham. Zespół wykonuje tradycyjną muzykę celtycką – irlandzką szkocką i bretońską, oraz własne kompozycje nawiązujące do tej stylistyki.
Jak dotąd mają na koncie tylko jedną płytę, ale John napisał już około czterdziestu piosenek, nie zabraknie więc im materiału na kolejne albumy.

Ross Daly

Muzyk pochodzenia irlandzkiego, urodził się w Anglii. Podróżował jako dziecko ze swoją rodziną dookoła świata i głębokie zainteresowanie muzyką szybko się ujawniło. Jego pierwszym instrumentem była wiolonczela, na której uczył się grać przez kilka lat w Ameryce.
Później w wieku 11 lat zaczął uczyć się grać na gitarze klasycznej w Japonii. W wieku 16 lat znalazł się w San Francisco gdzie pierwszy raz zetknął się z muzyką klasyczną Wschodu, która kompletnie zmieniła jego życie. W następnych latach intensywnie podróżował po Indii
i Afganistanie studiując muzykę tradycyjną i uczą się grać na różnych instrumentach.
W 1975r. pojechał na Kretę, którą wcześniej odwiedził w 1970 i w 1972 r. – i był pod wielkim wrażeniem instrumentu – liry (małe gruszkowate skrzypce), które są podstawowym instrumentem tradycyjnej muzyki tej wyspy. Po sześciu miesiącach wędrowania po wsiach
i napotykaniu lokalnych muzyków, osiadł w mieście na zachodzie wyspy i zaczął studiować grę na lirze u wielkiego mistrza Kotasa Mountakisa. Trwało to wiele lat. W tym samym czasie często odwiedzał Turcję, gdzie studiował turecką muzykę ludową. Po wielu latach intensywnych podróży i doświadczeń z różną muzyką tradycyjną Ross Daly zwrócił się
z najwyższą uwagą ku kompozycji, tworząc z wielu źródeł, które studiował.
Do dzisiaj zrealizował więcej niż 25 płyt z własnymi kompozycjami, z własnymi wersjami tradycyjnych, melodii, które zgromadził podczas podróży. Grecka wyspa Kreta do tej pory jest podstawą jego osobistych i muzycznych doświadczeń.
Mistrz wielu instrumentów, Ross Daly wielokrotnie grał z mistrzami ze wszystkich innych krajów grających tradycyjną muzykę Wschodu i w tym samym czasie swobodnie poszukuje nowych form, kreatywnie improwizuje. Jest wirtuozem wielu wschodnich instrumentów. Gra na lirze z Krety, na afgańskich rabab, komancze, sarangi (jest instrumentem smyczkowym
o trzech lub czterech strunach, których brzmienie zmienia się przesuwając po nich paznokcie, jak i jednej strunie o dźwięku stałym i dwóch zestawach strun towarzyszących, które nie są nigdy poruszane, ale które samoczynnie wibrują, gdy zagrany zostanie odpowiadający im dźwięk. Instrument ten uznawany jest powszechnie za bardzo trudny do opanowania, prawdopodobnie z tego powodu, że brakuje mu gryfu, na którym spoczywałyby struny, oraz progów), saz (turecka odmiana lutni z 3,4 lub 5 podwójnymi strunami)
i tamburze. Unikalne kompozycje Ross Daly tworzy wokół delikatnych ale mocnych interakcjach pomiędzy teksturami dźwięków z różnych tradycji, które studiował.
Jego bliskie związki z muzykami, z którymi pracuje jest najważniejszym celem dla Rossa jako, że wierzy on, że taki wewnętrzny związek pobudza muzykę.
Ross Daly występował w wielu krajach, w miejscach takich jak: Theatre de la Ville, Paris (1992-93, 2002,2003,2005), The Athens Concert Hall, Athens,(1993),Festival of Jerusalem (1995), Luxembourg(1994), Passionskirche, Berlin (1994,95,96), Aarhus, Denmark(1997), Huset theatre, Ahlborg, Denmark (1995-97), Copanhagen, Denmark (1995-97), Archaeological Museum Madrid 1998-99, 2001, Festival of Murcia, Spain (1999), Cemal Resit Rey Conser Salonu, Istanbul (1997), Lycabettus Theatre, Athens 1987,91,93,98). Queen Elizabeth Hall, London (1998-2000-2), WDR, Munich (1999), WDR Wuppertal (1992), Luxembourg (1992), Nuremberg (1992), Frankfurt (1992).

Skład zespołu:
Ross Daly: Cretan lyra, tarhou, rabab, saz.
Kelly Thoma: Cretan lyra
Periklis Papapetropoulos: saz, laout, lafta
Bijan Chemirani: zarb, daff

Prawy Ostry

Zespół powstał w 2001 r. z połączenia dwóch białostockich grup: The Coofels i Capsize nagradzanych uprzednio na słynnym festiwalu „Kopyść”. Składa się z pięciu pasjonatów szant i piosenki żeglarskiej. Ich repertuar – to głównie utwory z akompaniamentem muzycznym, ale zespół wykonuje również utwory a cappella. Sami tworzą równiez muzykę i piszą słowa do utworów autorskich, których mają obecnie kilkanaście, a których z każdym dniem przybywa.
Chyba jako jedyny do tej pory zespół Prawy Ostry w ciągu zaledwie ok. półtora roku zdobył na większości ogólnopolskich festiwali główne nagrody, nagrody publiczności i … wiele , wiele innych trofeów (m in.: RAFA 2001 – Radom, Kopyść 2002 – Białystok, Zęza 2002 – Łaziska Górne, Brama Mazur 2002 – Brodnica, Szanty 2002 – Mikołajki, Szanty w Giżycku 2002, RAFA `2002 – Radom, Szantowiązałka 2002 – Łódź, PORT PIEŚNI PRACY `2003 – Tychy, SZANTY WE WROCŁAWIU `2003. Występował także na SHANTIES w Krakowie.
Oprócz sukcesów scenicznych zespół ma jeszcze jedno ważne osiągnięcie – organizację I Ogólnopolskiego Festiwalu Pieśni Morza WACHTA `2003 w Białymstoku.
Po zmianach personalnych część członków zespołu reaktywowała grupę The Coofels, przez jakiś czas zespoły wystepowały równolegle.

Manikut

Manikut jest efektem spotkania trójki instrumentalistów, zafascynowanych tradycyjną muzyką Irlandii. W koncepcji artystycznej i wykonawstwie grupa odbiega nieco od popularnego obecnie nurtu folkowego, skłaniając się bardziej ku ludowej twórczości in crudo, co dla polskiej sceny muzyki celtyckiej jest dziś zjawiskowe.
W muzyce Manikut mniej jest luźnych inspiracji, a więcej świadomego przywołania tradycji muzycznych typowych dla hrabstw Clare, Sligo, Donegal czy Galway, co przejawia się zarówno w doborze repertuaru jak i typowej stylistyce wykonawczej.
Muzyka wykonywana przez zespół to w dużej mierze reminiscencje z licznych podróży do Irlandii i spotkań z ludźmi, mniej lub bardziej anonimowymi. To ukłon w stronę ludowej sztuki muzycznej Irlandii, bez pomijania jej ważnego kontekstu społecznego. Intensywna praktyka i doświadczenia zdobyte na kursach dla instrumentalistów w Irlandii, bezpośredni kontakt z muzykami tradycyjnymi i spore doświadczenie sceniczne w konsekwencji dają muzykom zespołu szerokie kompetencje i swobodę wykonawczą w zakresie tradycyjnej muzyki irlandzkiej. Każdy z muzyków niezależnie wniósł swój bagaż doświadczeń ze spotkań z Celtami, co okazało się esencją twórczego fermentu zespołu.
Trio Manikut jest laureatem III nagrody w konkursie Scena Otwarta XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Ludowej „Mikołajki Folkowe” 2006.

Latin Playboys

Grupa Latin Playboys powstała w 1994 roku w Los Angeles. U podstaw ich brzmienia legła chęć połączenia pubowego rocka z tradycyjną muzyką Meksyku. Mimo że wszyscy muzycy zespołu pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, połączenie to okazało się tak sugestywne, że szybko zdobyli sporą popularność.
Muzycy Latin Playboys wspierali również takie sławy jak Sheryl Crow, Richard Thompson czy Suzanne Vega.
Skład zespołu:
David Hidalgo – gitara, wokal
Louie Perez – bębny
Mitchell Froom – instrumenty klawiszowe
Tchad Blake – gitara basowa

Folk Och Rackare

Szwedzka grupa Folk Och Rackare była swego czasu najbardziej znaną grupą folk-rockową w Skandynawii. Wspierała się muzyką szwedzką, ale romansowała też silnie z brzmieniami celtyckimi i brytyjskimi. Nic więc dziwnego, że na wydanej w 1985 roku płycie Rackbag pojawił się gościnnie Richard Thompson.

Drake „Talizman”

Częstochowska formacja Drake urzekła mnie kiedyś swym koncertem. Dobrze pamiętam solidne folkowe granie, proste, choć bardzo dobrze napisane teksty i pasujący do takich możliwości wokal – mocny i twardy. Już sama nazwa zespołu kojarzy się z twardym, żeglarskim życiem, któremu patronuje legendarny angielski admirał.
Album otwierają balladowe dźwięki, pierwsze takty „O chłopcu, co się morza trochę bał” mają charakter portowej ballady, później jednak cała muzyczna machina rusza z kopyta. Takiej piosenki nie powstydziliby się nasi szantowo-folkowi klasycy, doskonale sprawdziłaby się choćby w repertuarze Mechaników Shanty. Jednak już „Gdzie się kończy świat”, to piosenka na tyle nietypowa , że najwyraźniej jest to już zalążek własnego, bardzo wyrazistego stylu. To bardzo ważne, żeby już na pierwszej płycie zespół zaczał pokazywach swój charakter. Drake`om dobrze się to udało. Ta autorska kompozycja to jeden z najciekawszych utworów na płycie.
Szybki, doskonały na koncerty „Hell And Be Damned Skipper”, to z kolei nieco słabszy moment. Z jednaj strony mamy folk z elementami bluegrass, jednak utwór kładzie nie najlepszy tekst. A szkoda, bo muzycznie jest bardzo interesująco, pojawia się nawet cytat z „Run Runaway”, którego melodia zamyka płytę.
Tytułowy „Talizman” jest po prostu piękny. To folkowe granie w stylu, który bardzo lubię – zawsze wpadały mi w ucho takie melodie. Co ciekawe pierwszą część tego utworu już kiedyś słyszeliśmy – poszukajcie go na „Pytaniach” grupy Tonam & Synowie. Dalej przechodzimy do instrumentalnego tematu „Rights of Men” i piosenki napisanej na motywach „Bedlam Boys”. To zestawienie oparte jest na motywach aranżacji szkockiej grupy Old Blind Dogs – to oni jako piersi zestawili ze sobą te dwa motywy. Aranżacja zespołu Drake jest inna, stawiają na nieco inne emocje, robią po prostu ten zestaw po swojemu. I dobrze, nie można bowiem w tym momencie mówić o odtwórstwie.
Kolejny autroski utwór zatytułowany jest „Regatowy”. Jak na współczesną kompozycję napisaną przez Polaków, to w muzyce sporo jest bluegrassu. To plus. Drugi plus, to bardzo dobry tekst. Do tego dochodzi świetny, dynamiczny klimat utworu. Rewelacja.
„Latarnik” to też produkcja zespołowa. Mimo folkowego brzmienia sama kompozycja przypomina raczej balladę rockową. Nie jest to zarzut, takie melodie dobrze wpływają na różnorodność albumu.
Podróżując po kolejnych utworach docieramy do pierwszego coveru. „Dalej chłopcy”, to nic innego, jak znana piosenka Shane`a MacGowana „If I Should Fall From Grace With God”. Akustyczna wersja melodii granej oryginalnie przez The Pogues wyszła ciekawie, a na dodatek jest miłym prezentem dla każdego fana tej angielskiej grupy.
Wraz z utworami „Szum oceanu” i „Navigare necesse est” wracamy do autorskich kompozycji. Oszczędna, ale bardzo ciekawa aranżacja to klucz do sukcesu pierwszej z tych piosenek. Druga zaś, to folkowa ballada, która zdaje się delikatnie płynąć i sączyć do uszu słuchacza.
Drugi cover, to zamykający płytę „Wicher statek gna”, będący wspomnianą już piosenką „Run Runaway” z repertuaru glam rockowej grupy Slade. To wyjątkowo często używany motyw na polskiej scenie, zwłaszcza że sama melodia to dalekie echa szanty „South Australia”. Jednak na zakończenie płyty taki szybki utwór doskonale się nadaje.
Mam nadzieję, że kolejne produkcje grupy Drake nie będą ustępowały tej płycie. Jak na warunki zespołu debiutującego jest to rewelacja. Nawet gdyby tą płytę nagrał zespół od lat występujący na scenie, to nie miałby się czego wstydzić. Jeśli jednak miałbym na coś zwrócić uwagę zespołu, to byłyby to teksty. W większości są dobre, ale czesem zgrzyta w nich dysonans pomiędzy prostotą rymów i wyszukanymi przenośniami. W momencie kiedy te dwa elementy spotkają się w jednym utworze, tekst przestaje być wiargodny. Liczę jednak na to, że Paweł Hutny i Sławek Bielan nabiorą wkrótce pisarskiej wprawy i na następnej płycie nie będzie nawet takich, mało znaczących wpadek. Bo na kolejną płytę już czekam z niecierpliwością.

Taclem

Cztery Refy „Niech zabrzmi pieśń”

Kolejne wydawnictwo kultowe dla wszystkich miłośników Czterech Refów. Druga kaseta tej grupy ugruntowała wówczas pozycję kapeli na rynku fonograficznym. Od tamtej pory, niemal nieprzerwanie co jakiś czas zespół publikuje nowe nagrania.
„Niech zabrzmi pieśń” to kaseta, na której Refy zebrały aktualniejsze wówczas piosenki. „Pożegnanie Liverpoolu” było raczej wydawnictwem prezentującą dorobek kilku lat pracy Jerzego Rogackiego, częściowo jeszcze z Refpatentem. Dlatego też uważam, że dopiero od drugiej kasety można mówić o prezentowaniu bierzącego stanu tego co się działo w zespole. A działo się wiele. Zmienał się skład, kształtowało się brzmienie, przyrastało pomysłów. Wydanie kasety było wówczas wyczynem, Czterem refom udało się pójść za ciosem i opublikować kolejną serię swoich własnych wersji marynarskich pieśni.
Słuchając zarejestrowanego tu materiału łatwo dojdziemy do wniosku, że nagrania te nieco się zestarzały (słowo `nieco` może się tu wydawać kolokwializmem, ale przecież nie są to nagrania sprzed 50 lat), wciąż jednak są na nich wyśmienite piosenki. Większość z nich wybrzmiewa na szantowych scenach do dziś, chyba tylko „Syrena” nie doczekała się aż takiego szacunku, jak pozostałe pieśni.
Stare kasety Czterech Refów to również ciekawe zbiory tematów instrumentalnych, z których część mogła brzmieć na pokładach dawnych żaglowców. Pamiętam, że swego czasu było to ważne źródło inspiracji.
Mimo problemów z jakością materiał ten spokojnie można dziś określić mianem kultowego.

Taclem

Page 1 of 3

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén