Zespół Plebania dał się poznać jako fajna orkiestra koncertowa. Mieli okazję przekonać się choćby bywalcy Przystanku Woodstok, ostatnio (w roku 2001) grali zarówno na dużej scenie jak i w namiocie folkowym.
Ci który ich słyszeli kojarzą zapewne rockowe reggae okraszone silnie symboliką indiańską. Wlaśnie elementy zaczerpnięte od rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej czynią z Plebanii kapelę wyjątkową.
„Randalena” jest bodajże drugim materiałem grupy, pierwszy jak dotąd nie wpadł mi w ręce, ale jak to się stanie, to obiecuję o nim napisać. Płyta ta przynosi teksty w większości niezrozumiałe i muzykę bardzo czytelną. Liryki są najprawdopodobniej indiańskie, co trudno mi ocenić nie będąc znawcą tematu. Muzyka to klimaty folkrockowe ze sporą ilością „regałowania” i odrobiną punkowej zadziorności, ale bez chałasujących gitar.
Z tego co wiem muzyka ta ma gorące grono zwolenników, całkiem słusznie, bo jest to na pewno coś nowego na naszym muzycznym poletku. Wielbicielom przebojowych kawałków polecam utwór „Hey Ho!”, zaś folkowym globtroterom wojenną pieśń Czejenów.
Teraz nie pozostaje już nic innego jak odgrzebać na strychu książki Sat-Okh’a i wrócić do ukochanych krain z dzieciństwa.


Taclem