Grupa The Morrigan specjalizuje się w muzyce art-rockowej opartej na tematach wywodzących się z tradycji celtyckiej, głównie irlandzkiej. Otrzymujemy w ten sposób bardzo ciekawe, rozbudowane kompozycje, które podobać się mogą zarówno wielbicielom rocka progresywnego, jak i miłośnikom folku. Efektem jest coś z pogranicza fantasy i legend, opowiezianego na współczesny sposób.
Taneczne melodie irlandzkie („Swallow`s Tail”, „Slieve Russel / The March Hare”, „Joe Cooley`s Reel”) przeplatają się tu z pięknymi piosenkami („In The End”, „The Other”), przywodzącymi na myśl zespoły takie jak stary Marillion, Tempest czy Galahad, w bardziej folkowej oprawie. Rozimprowizowane art-rockowe solo na gitarze w „In The End” nie kłóci się w żaden sposób z folkowymi wstawkami. Z kolei inspirowany muzyką dawną „Volta & Balta Danse” wzbogaca w ciekawy sposób wejście elektrycznej gitary, mogące kojarzyć się nieco z celtyckimi wycieczkami Mike`a Oldfielda, a nawet Dana Ar Braza.
Znana szanta „South Australia” doczekała się już wielu aranżacji, nawet punk-folkowej w wykonaniu grupy The Pogues. Teraz przyszła kolej na bardziej wywarzoną wersję, gdzie art-folkowe granie przeplata się z odrobiną funky.
Nieco pompatyczna i bardzo rozbudowana piosenka „A Night To Remember” opowiadająca o ostatniej podróży pewnego transatlantyku, to przykład połączenia folkowej ballady z rockową zadziornością spod znaku Pink Floyd, oraz z odrobina grania w stylu popularnej ostatnio grupy Nightwish. Warto dodać tu kilka słów na temat wokalistki, która się w tym utworze objawia. Cathy Alexander obdarzona jest świetny, łagodnym wokalem, który dobrze kontrastuje z tym co śpiewają Colin Masson i Mervin B.
Album zamyka nowa aranżacja irlandzkiej ballady „The Parting Glass”. Tym razem zrobiono z niej pieśń pożegnalną, za sprawą ciekawego, bardzo nostalgicznego aranżu udało się to świetnie.
Warto zaznaczyć, że The Morrigan mają już swoją niszę – to ich piąty album. Stylistyka więc w jakiś sposób zapewne okrzepła. Dla mnie to jednak to pierwszy kontakt z ich twórczością i muszę przyznać, że ta muzyka trochę mnie zaskoczyła. Ostatnimi czasy rzadko zdarzają się kapele, które mają własny pomysł na celtyckie granie. Morrigan jest jednak jedną z takich grup.

Taclem