Poetycki folk z lekkim muśnięciem muzyki country, to chyba najtrafniejsze określenie na to, co gra grupa Montana. Zespół pochodzi ze Słowacji, wywodzi się z tamtejszej (czeskiej i słowackiej) – bardzo prężnie działającej – sceny folkowo-countrowej.
Osobiście najbardziej polubiłem ballady Montany (choćby „Jeseň”, czy „November”). Mam wrażenie, że grupa ta rzeczywiście ma talent do kompowania chwytających za serce melodii. Duża też w tym zasługa dwójki wokalistów zespołu: Jozefa Kováčiak i Lucii Ružbarskiej. Dzięki nim pieśni otrzymują prawdziwe życie. Czasemi brzmią może nieco patetycznie („Prameň”), ale nie sądzę, by miało to komuś przeszkadzać.
Nie brakuje tu też piosenek szybszych, właśnie w nich można znaleźć lekką nutkę country (choćby w piosence „Koniec”, czy w „Na ceste”). U nas odpowiednikiem takiego grania mogą być zespoły z pogranicza autorskiego folku i piosenki turystycznej – sporo takich mamy, choć większości z nich nasz folkowy światek jeszcze dla siebie nie odkrył. Faktem jednak jest, że bliżej im do brzmień naszej Wolnej Grupy Bukowina, niż choćby do Czechomora.
Już wkrótce zapowiadane są jednak kolejne nagrania Montany, ponoć nieco ostrzejsze, bardziej folk-rockowe.

Taclem