Piękny album Aoife Clancy urzeka od pierwszych dźwięków. Coś takiego jest w głosie tej wokalistki, że słucha się jej z rosnącym zainteresowaniem.
Płyta zaczyna się tradycyjną balladą „Mantle of Green”, zaśpiewaną delikatnie i z niesamowitym uczuciem. Sporo tu takich tradycyjnych, ale na nowo odkrytych przez Aoife utworów. Należą do nich choćby „Factory Girl”, „Go Lassie Go” i „Peggy Overseas”.
Są tu też współczesne, ale nie mniej znane piosenki, jak „Roseville Fair”, „Sally Gardens” (z tekstem W.B. Yeates`a ale z nową muzyką), czy „Don`t Get Married Girls”. Jest w tych wykonaniach ta charakterystyczna nutka współczesnego folku. Ciekawe i dobrze dopasowane do możliwości wokalistki aranżacje sprawiają, że płyta wydaje się być bardzo zwartym albumem.
Do najlepszych utworów zaliczyłbym tu wspomniane już nowe „Sally Gardens”, nieco zaskakujący – bo w nieco swingującej manierze – „Midlife Crisis” i tradycyjny „Go Lassie Go”.
Płyta dla miłośników irlandzkich piosenek, ale również dla tych, którzy lubią poetycki nastrój zaklęty w utworach, oraz pięknie śpiewające wokalistki.

Rafał Chojnacki