Stary Szmugler to dość młoda kapela ze Szczecina. Na swojej debiutanckiej płycie prezentują nam sporą dawkę folk-rocka o tematyce morskiej. Wyróżnia ich przede wszystkim fakt, że sami napisali większość utworów, oraz dość dobre brzmienie. Bardzo ładnie spisuje się tu sekcja rytmiczna, oraz skrzypek. Nieco słabiej jest z wokalami, ale nie wpływa to za bardzo na odbiór płyty. Pamiętam, że tak samo było przed laty z grupą The Bumpers.
Mimo, że sami piszą piosenki, to muzyka oparta jest głównie na brzmieniach charakterystycznych dla piosenek z Irlandii i Szkocji. Pierwszemu z tych krajów zadedykowana jest z resztą jedna z piosenek, z kolei jedyny na płycie utwór instrumentalny nosi tytuł „Celtish”. Przyznam, że to bardzo fajny folkowy utwór, jednak niespecjalnie celtycki.
Z tekstami jest na płycie dość różnie. Prawdopodobnie, jak w przypadku większości debiutanckich płyt jest tu sporo piosenek z wczesnego okresu istnienia zespołu. Biorąc pod uwagę, że korzenie grupy sięgają działającego od 1999 roku zespołu Kilwater, to piosenek mogło przez ten czas uzbierać się sporo. Tak czy owak do najlepszych tekstów niestety nie należą takie piosenki, jak „Irlandia”, „Northland” czy „Poprzez białe fale”. Równoważą to jednak takie utwory, jak „Mare Nostrum” czy „Poprzez białe fale”.
Folk-rockowa stylistyka zdaje się być niemal idealna dla piosenek Starego Szmuglera. Spokojnie grająca perkusja dobrze uzupełnia się z irlandzkim bodhranem, choć tego ostatniego mogłoby być trochę więcej.
Sporo tu potencjalnych morsko-folkowych przebojów. Podejrzewam, że takie piosenki, jak „Pieśń Piracka”, „Mare Nostrum”, czy „W imię króla” to już dziś znane bywalcom szantowych festiwali piosenki. Cieszy fakt, że są młode zespoły, które potrafią dać tak wiele od siebie – 10 autorskich tekstów i 9 inspirowanych muzyką ludową melodii to sporo jak na debiut. Mam nadzieję, że po takiej płycie grupa nie spocznie na laurach i za jakiś czas będzie można posłuchać kolejnych ich nagrań.

Taclem