Szantowe chóry to standardowe spojrzenie na folk spod żagli w większości krajów północnej i zachodniej Europy. Wieloosobowe zespoły, złożone w większości z osób starszych bawi się pieśniami morskim, zwykle przy niewielkim akompaniamencie. Polskich wielbicieli folkowego spojrzenia na szanty pewnie taka muzyka na długo nie jest w stanie przyciągnąć, ale za granicą się podoba.
Shanty Koor Rolde pochodzi z Holandii, wykonują zarówno pieśni morskie w rodzimym języku (choćby „Wo Watrosen Sind”), jak i w angielskim (klasyczne „Whishy Johnny”, „Sailing” czy „Farewell To Carlingfort”). Całość okraszają odrobiną irlandzkiego folku („Muirsheen Durkin”).
Zespoły takie jak Shanty Koor Rolde charakteryzuje swoista rubaszność. Widać, że chodzi tu głównie o zabawę, nie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik – ważne by dobrze brzmiało.
Album „Aan Het Deurzer Diep” to dobre źródło mało u nas znanych piosenek (jak „The Sailorboy” i „The Fisherman from Pimbeco”), choć standardów też nie brakuje.
Jako urozmaicenie ta płyta sprawdza się dobrze, ale nie jestem pewien, czy dałbym radę większej ilości takiego materiału.

Taclem