Z tego co mi wiadomo Gian Castello był przez jakiś czas muzykiem włoskiego zespołu Birkin Tree, z którym grał muzykę celtycką.
„Taliesin” to jego autorska opowieść z pogranicza muzyki folkowej, progresywnego rocka i ambientu. Jest tu troszkę brzmień generowanych przez komputer, nie rażą jednak, zwłaszcza że nad całością unosi się brzmienie wokaliz, fletów i skrzypiec.
Opowieść o Taliesinie to część tradycji celtyckiej związanej z mitami arturiańskimi. Nic więc dziwnego, że właśnie muzyka celtycka legła u podstaw tej płyty. Najłatwiej byłoby porównać muzykę Giana do Alana Stivella (od którego z resztą pożycza kilka pomysłów), jednak „Taliesin” wyróżnia się na tle naśladowców Stivella. Zdecydowanie jest to płyta, która ma własny charakter, świadczy o tym choćby jej spójność.
Po raz kolejny słuchając włoskiego artysty mam wrażenie, że Italiani muszą byc chyba jakimś zaginionym celtyckim plemieniem. Ich wrodzona łagodność (a z drugiej strony ognisty temperament) świetnie pasują do celtyckich brzmień. Nawet irlandzka „Star of the County Down”, która legła u podstaw kompozycji „Le vite precedenti” nie brzmie tu tak typowo, jak w większości standardowych wykonań.
Nieco nietypowe spojrzenie na muzykę celtycką sprawia, że Gian często jest kojarzony z rockiem progresywnym. Całkiem słusznie, bo o ile na płycie „Taliesin” takich motywów jest tylko kilka, to inne albumy tego wykonawcy znacznie bliżej są progresywnym dźwiękom. Z drugiej strony takie piosenki, jak „Chi é il tuo dio” mogłyby się spokojnie znaleźć na art-rockowej płycie.
Podstawą są tu jednak melodie folkowe. Niektóre nawet dość znane, jednak w aranżacjach Giana i zaproszonych przez niego muzyków stają się właściwie nowymi utworami.
Opowieść o Taliesinie – mimo że tekstowo niezrozumiała dla nie znających włoskiego – pozostaje ciekawą opowieścią muzyczną.

Taclem