Grupa Warblefly to folk-rockowa formacja Anglii. „The Sinful, Wise and Insane” to ich druga płyta, poprzednia zdobyła sympatię zarówno miłośników folka, jak i żywiołowych rockowych utworów.
Sporo tu nowych, autorskich kompozycji, ale nie brakuje też tradycyjnego materiału. Właśnie od tradycyjnego „As I Roved Out” zaczyna się płyta. Tym razem rytmy ska oplatają zarówno tą piosenkę jak i towarzyszące jej utwory instrumentalne.
„Red Haired Boy” to też tradycyjny utwór, ma mocno zaakcentowaną linie melodyczną i nawet galopująca w tle perkusja nie jest w stanie zmącić nastroju sielskiej zabawy.
Pierwsza autorska kompozycja na płycie, to „The Rebel Soldier”. Utwór trochę kojarzy mi się z „Young Ned of The Hill”, ale jest ostrzejszy, bliżej mu do The Levellers niż do The Pogues.
Znacznie więcej z tej ostatniej kapeli znajdziecie w „Tapachula Scramble”. Utwór ten może się też podobać fanom Flogging Molly. Z resztą nazwa ta powraca na myśl również przy „Home and Dry”. Z kolei do formacji MacGowana pasowałoby „Dead José”. Ogólnie rzecz biorąc są to naprawdę fajne piosenki, dobrze wpisujące się w poetykę gatunku.
Z autorskich utworów wyróżnia się „The Life of Reilly”. Bardzo fajna piosenka, kojarząca się też nieco z twórcami punk-folka. Przy okazji – to najlepszy utwór na płycie (moim skromnym zdaniem).
Warblefly zdecydowali się też na nagranie piosenki o statku co zwał się „Diament”. Ciekawe jak taka nieco bałaganiarska wersja spodobałaby się naszym szantowcom.
Swoistym manifestem tak granego folk-rocka (czy może już punk-folka) niech będzie zamykający płytę „Twa Recruitin` Sergeants”. Tak właśnie powinno się przerabiać pubowe hiciory na rocka.

Rafał Chojnacki