Carl mierzy się tym razem z pieśniami Roberta Burnes`a. Właściwie to nic dziwnego, bo niemal każdy szkocki pieśniarz sięga po jego utwory.
Wersje Carla są niekiedy dość purytańskie, ale to miła odmiana, bo przy dźwiękach gitary i fletu słucha się takich piosenek lepiej niż przy akompaniamencie instrumentów klawiszowych, a i takie pomysły się Carlowi zdarzają. Tu choćby „Flow Gently Sweet Afton” i kilka innych.
Sporo tu znanych piosenek, ale nie zabrakło też utworow, których jeszcze nie słyszałem (przypomnę że pełna edycja piosenek Burnesa to ponad 300 utworów). Te pierwsze reprezentuje choćby „Scot`s Wha Hae”, „Ye Jacobites By Name”, „Rattlin` Roarin` Willie” czy „Auld Lang Syne”. Wśród mniej znanych wyróżniłbym piosenki takie jak: „John Highlandman”, „Highland Mary” i „Highland Lassie, O”. Brzmią surowo, ale jak już wspomniałem wolę takie brzmienia.

Taclem