Na okładce widzimy trzech facetów, na których twarzach widać lata doświadczeń. Dodatkowo zdjęcie zrobiono na replice słynnej „Blue Nose”. Już samo to wiele mówi o płycie zatytułowanej po prostu „Sea Songs”.
To folkowe trio z Kanady od ponad 25 lat bada okolice morskiego folku, a opisywana tu płyta to ich ósmy album. Zaczynają go od klasycznej pieśni „New York Girls”. Dzięki energicznym partiom bodhraniu i delikatnym dźwiękom gitary elektrycznej utwór ten brzmi niemal folk-rockowo.
Świetna piosenka „The Nellie J. Banks” autorstwa Lenniego Gallanta przypomina o czasach przemytników i ładowni pełnych rumu.
Większość utworów na płycie to współczesne kompozycje, miedzy innymi takich gigantów folkowej sceny, jak Tommy Makem, czy Stan Rogers. Warto o kilku z nich wspomnieć, bo to nie tylko dobre piosenki, ale też całkiem sympatycznie je wykonano. Ot choćby znany u nas z wykonania Mechaników Shanty „Farewell to Carlingford”. Tu brzmi bardzo żywo, mimo że McGintys od naszych „szanciarzy” są sporo starsi.
Również zaśpiewana a capella pieśń „Let Them Build Ships” robi niezłe wrażenie, zaś „Rollin` on the Sea”, to potencjalny przebój na każdym morskim festiwalu.
Barw tradycyjnych utworów doskonale broni żywiołowa pieśń „Banks of Newfoundland”.
Płytę kończy nieśmiertelna pieśń Stana Rogersa – „Barrett`s Privateers”. Świetne zakończenie bardzo dobrej płyty.

Taclem