Przez wiele lat poszukiwałem bretońskich szant i dziś wreszcie mogę stwierdzić, że kilka interesujących płyt udało mi się znaleźć. Ten niesamowity sposób śpiewania pieśni morskich przeniknął również do polskiego nurtu piosenki morskiej i bez trudu możemy odnaleźć bretońskie wpływy w nagraniach takich grup, jak The King Stones (pionierzy takiego śpiewania w Polsce), czy Perły i Łotry.
Do znanych mi już wcześniej zespołów – takich jak Cabestan, czy Long John Silver – doszła niedawno formacja La Godinette. Z wymienionych tu grup to właśnie oni najbliżej są tradycji muzyki bretońskiej, najwięcej tu muzyki towarzyszącej śpiewom.
Zgodnie z tytułem na płycie mamy przede wszystkim pieśni związane z kanałem łączącym porty Brest i Nantes. Są tu więc piosenki sławiące uroki podróży, jak również pracę na kanale i uciechy które można spotkać w portach.
Po wstępie muzycznym dostajemy krótką opowieść o kanale – „Le canal une histoire”. Moje zdolności językowe póki co nie wystarczają do zrozumienia tej historii, ale moż kiedyś. Tymczasem po jej zakończeniu otrzymujemy bodajrze najstarszą z prezentowanych tu melodii – renesansowy utwór „Ronds de Sautron”.
Ciekawostką jest tu utwór „Muinera Vella De Mordomo” pochodzący z repertuaru grupy Milladoiro, napisany ku pamięci hiszpańskich więźniów, którzy pracowali przy budowie kanału. To bardzo krótka melodia, ale ważna w kontekście całej płyty.
Następnie dostajemy zestaw żywiołowych melodii z okolic Vennes. Charakterystyczny sposób zaśpiewu i odpowiedzi wplata się tu w typowe dla Bretanii melodie grane na biniou i bombardzie (ze wsparciem szerszego instrumentarium).
Sporo tu opowieści, mam wrażenie nie nieznajomość języka sporo mi w tym przypadku odbiera. No cóż, na razie muszą mi wystarczyć opowieści muzyczne i wspieranie się angielskimi objaśnieniami we wkładce.
Piękny nostalgiczny hymn „Spered Santel Gwir Sklerijen” ma swój rodowód w pieśniach kościelnych i pochodzi z opactwa Timadeue. Po tej spokojnej melodii otrzymujemy gavotta rodem z Pontivy. Z tych samych okolic pochodzi ballada „En tad malc`h”. To jedna z najciekawszych piosenek, bardzo lubię tak budowane melodie.
„Kost ar c`hoal” to opowieść z lat 30-tych XX wieku opowiadająca o tamie w Guerledan. Z kolei „Drôles de gens” to najnowsza, bo napisana w 1999 roku piosenka opiewająca kanał, jego uroki i tych, którzy go budowali.
Opowieść o młynarzu – zatytułowana po prostu „Ar miliner” – przedstawia tą profesję w nienajlepszym świetle. Trudno się dziwić, skoro przedstawiciele tego zawodu tak często kumali się z nieczystymi mocami. Takie przynajmniej było przekonanie prostych ludzi.
„Suite fisel” prezentuje nam kolejny bretoński taniec – fisel, prezentowane tu wersje popularne są w Rostrenen. Dwie pieśni zebrane nad kanałem przez Yanna Le Meur tworzą tu utwór „Ar plac`h dimeet & Ar plac`h manket”. Obie opowiadają historie oszukanych dziewcząt, kończące się niechcianym małżeństwem. W obu przypadkach melodie dobrze oddają nastrój utworów. Choć druga z piosenek jest dużo żywsza, to wciąż jest w niej coś niepokojącego.
Jakby dla odpoczynku od takich tematów dostajemy kilka piękny instrumentalnych melodii i kolejną opowieść. I kiedy już dochodzimy do kolejnej piosenki – okazuje się, że traktuje ona o Breście. O tym mieście zapewne można by zebrać tyle piosenek, że starczyłoby na kolejną płytę.
I tak kończy się nasza podróż po kanale w towarzystwie grupy La Godinette. Podróż bardzo ciekawa, pełna opowieści i muzyki.
Warto zaznaczyć, że grupa występowała (w nieco mniejszym niż na nowej płycie składzie) na Festiwalu Celtyckim w Poznaniu w 1997 roku.

Rafał Chojnacki