Holenderska grupa Blue Dew (tu podpisana jako The Bright Side of Life) łączy umiejętnie tradycje amerykańskiego bluegrassu i irlandzkiego folku. Wraz z tą płytą można mówić o narodzinach Blue Dew.
Kwintesencją ich stylu jest pierwsza kompozycja, właśnie tytułowa „Blue Dew On Irish Grass”, napisana przez Mariusa Kleina. Bluegrass z wyraźnymi folkowymi wpływami. Czasem tu też bywa odwrotnie.
Dużo tu ciekawostek. Znana piosenka „The Fields of Athenry” nigdy jeszcze nie brzmiała tak „kowbojsko”. Tak właśnie mogłaby zabrzmieć w knajpach gdzieś w Kentucky. Z kolei w „I’m a man you don’t meet everyday” pobrzmiewają gdzieś dalekie echa wersji wykonywanej kiedyś przez The Pogues.
Zarówno współczesne kompozycje („My heart’s tonight in Ireland” Andy Irvine`a, „Kilkelly” Paula Jonesa i „Past the point of rescue” Micka Hanly`a), jak i tradycyjne piosenki irlandzkie (wspomniana „The Fields of Athenry”, czy choćby „Far Away in Australia”) i amerykańskie (jak „Hot corn, cold corn” czy „When the sun of my life goes down”) brzmią tu bardzo spójnie. Cały czas wiemy że to jedna i ta sama kapela.
Najlepszy moim zdaniem utwór na płycie, to piękna ballada „Kilkelly”. Są tu echa Planxty, ale też Fairport Convention, świetna piosenka, świetnie wykonana.
Mam nadzieję że na fali powodzenia tradycyjnej amerykańskiej muzyki (głównie dzięki muzyce z filmu „O Brother Where Art Thou?”) sposób w jaki Blue Dew łączą ją z europejskimi korzeniami zdobędzie im wielu zwolenników. Zasługują na sukces.

Taclem