Wytwórnia Maggie`s Music działa na bardzo przyjacielskich zasadach. Muzycy często wspierają się wzajemnie w nagraniach. Tym razem utworzyli wspólny projekt, który obejmuje najbardziej klimatyczne nagrania z ich ostatnich płyt.
Zaczynamy od Karen Ashbrook z utworem Dougiego MacLeana zatytułowanym „The Ospray”. Potem mamy dudziarski „Éirigh Suas A Stoirín” z płyty Ala Petteway`a.
Na chwilę zatrzymajmy się przy „Skye Aire” – utworze granym przez Maggie Sansone. Jest to piękna kolekcja nastrojowych szkockich airs granych ma cymbałach z delikatnym akompaniamentem skrzypiec i gitary. Rewelacyjny utwór o spokojnym klimacie, doskonały jako ilustracja jakiegoś filmu, czy repertażu.
Wiązanka melodii zagranych na harfie przez Sue Richards dobrze wpasowuje się w narzucony przez Maggie klimat. Z podobnym utworem powraca Karen Ashbrook.
W „Feuntuen an Aod” pojawiają się wreszcie żywsze nuty. Robin Bullock nawiązuje tam nieco do muzyki dawnej, łącząc ją z melodią bretońską. Doskonale brzmi tu klarnet i sopranowy saksofon.
Kolejny utwór Ala Petteway`a, to „Sundog”, gdzie główne partie gra fortepian i gitara. Mało celtyckie instrumentarium ? Owszem, ale efekt bardzo fajny.
„Rebecca`s Hymn” pochodzi z płyty Bonnie Rideout i odwołuje się do powieści Waltera Scotta zatytułowanej „Ivanhoe”. W tym utworze zachwycają z kolei przejmujące dźwięki uilleann pipes.
Harfistka Sue Richards wraca w „Da Day Dawn” to melancholijnej tematyki poprzednich utworów granych na harfach i cymbałach. Nie na długo jednak, w ślad za nią podąża Maggie Sansone z utworem „Get Up Early”. Też jest tu nastrojowo, ale znacznie żywiej.
Kolekcja airs wykonywanych przez Bonnie Rideout pozwala nam poznać piękne brzmienie szkockiej muzyki granej na skrzypcach. Z kolei „Mná na hÉireann” to słynne „Woman of Ireland”, tu zagrane przez grupę Celtori. Tą piękną gaelicka pieśń napisał sam Sean O`Riada, człowiek u którego terminował m.in. Paddy Moloney, założyciel legendarnych The Chieftains.
Na zakończenie dostajemy chyba najbardziej naną melodię w tym zestawie – „Wild Mountain Thyme”. Wersja ta pochodzi z albumu, który zaresjestrował Al Petteway i jest nieco nieortodoksyjna. Zamiast aranżacji wokalnej mamy tu instrumentalną wersję, zagraną na gitarze i uilleann pipes.

To że poszczególne utwory wykonują różni artyści, tak naprawdę znaczy tylko tyle, że melodie te znalazły się na albumach podpisanych ich nazwiskami. W rzeczywistości składy tu się przeplatają i gościnnych występów jest bardzo dużo.
Bardzo sympatyczna płyta, zwłaszcza dla miłośników bardziej klimatycznego odcienia muzyki celtyckiej.

Taclem