Pewnego letniego dnia niespodziewanie wyskoczyła na mnie ze sklepowej półki druga już płyta Orkiestry Dni Naszych skierowana do młodszych słuchaczy. Spodziewałem się czegoś w rodzaju płyty „Mleczne oceany”, gdzie grupa przybliżała dzieciom morskio piosenki. Było tam kilka fenomenalnych piosenek, dlatego też z uciechy zatarłem ręce i stwierdziłem, że trzeba jak najszybciej posłuchać.
Od razu napisze że jest to zupełnie inna płyta i podchodząc z takim nastawieniem jak ja można się troche rozczarować. Przede wszystkim nie ma tu aż tylu nawiązań do muzyki tradycyjnej, do czego przyzwyczaił nas zespół ostatnimi czasy. Cieszy zatem informacja, że zespół szykuje wkrótce kolają, tym razem dorosłą płytę.
„Włóczykijów” od „Mlecznych oceanów” różni przede wszystkim to, że piosenki na nowej płycie śpiewają głównie dzieci. Efekt jest w sumie całkiem przyzwoity, z resztą taki staje się powoli standard obowiązujący w muzycznym rynku piosenki dziecięcej. Jednak w tym momencie zespół staje się jakby nieco mniej ważny. No ale widocznie taka już rola muzyków przy takich projektach.
Zgodnie z tym co zespół pisze we wkładce piosenki pochodzą z trzech różnych spektakli muzycznych dla dzieci, w których Orkiestra bierze udział. Mamy tu więc piosenki lekko westernowe z programu „Jak Kubuś został szeryfem”, ogólno podróżnicze (łącznie ze stylizacją muzyczną np. w „Afryce”) z „Kubuś risza w świat”, oraz morskie z „Po co nam Morze Bałtyckie”. Właściwie powinno to spowodować na płycie troche balaganu, ale nie powoduje. Wszystko spaja koncepcja płyty.
Muzycznie jest folk-rockowo, dość ostro, ale – z wyjątkiem kilku nawiązań – bez charakterystycznych cech etnicznych.
Taclem

Dodaj komentarz