Jak sam tytuł wskazuje to piąta płyta w dorobku czeskiej grupy Kantoři. Zespół ten zasłynął przede wszystkim irlandzkimi i szkockimi balladami i piosenkami śpiewanymi po czesku, oraz charakterystycznym, lekkim, chciałoby się rzec „pasterskim” brzmieniem.
Brzmienie pozostaje zdecydowanie bez zmian, jednak do repertuaru grupy dostało się znacznie więcej muzyki nie-celtyckiej. Sporo tu melodii z Francji i Flandrii, ale są też piosenki morawskie, jeden utwór węgierski i całe mnóstwo czeskich. Przyznam, że to bardzo dobrze, bo o ile melodie irlandzkie są u nas znane, a piosenki z Irlandii zaśpiewane po czesku stanowić mogą ciekawostkę, to mimo wszystko brakuje u nas wiedzy na temat tradycyjnej muzyki czeskiej.
Z kolei z zapożyczeń zwraca uwagę przede wszystkim „The Town I Loved So Well” („Město, které mám tolik rád”) Phila Coultera zaśpiewane po czesku, oraz na melodie flandryjskie, dość rzadko wykonywane w tej części Europy.
Dzięki bogatemu instrumentarium (m.in. skrzypce, fidula, akordeon diatoniczny, fletnia, klawesyn i inne) płyta brzmi ciekawie, to idealna muzyka na pogodny dzień.
Rafał Chojnacki

Dodaj komentarz