Niemeicka formacja Golem łączy w swojej muzyce tradycje żydowską z muzyką bałkańską i odrobiną jazz-rockowych rytmów. Oprócz tradycyjnych brzmień yiddish („Mekhaye”, „Tire L`Aiguille”, „Rivkele”), współczesnych kompozycji opartych na tej stylistyce („Skrip Klezmerl”, „Popirosn”) mamy tu też bośniacką pieśń sefardyjską („Madre Mia”).

Zbiór utworów na „Love Hurts” uzupełniają tradycyjne piosenki rosyjskie („Spitting Song”, „The Dead Cossacs”) i romskie („Balkan Espanol”). Swoistą ciekawostką mogą tu być dwa współczesne utwory bałkańskie zaczerpnięte z filmów Emira Kusturicy. Jeden to znana też u nas „Mesecina” autorstwa Gorana Bregovica, zaś frugi to mieszanka melodii romskich z piosenką z filmy „Black Cat White Cat”.

Mimo iż przeważają tu melodie żydowskie, że klimat płyty jest bardzo niejednolity. Z drugiej strony nawet w utworach z tradycji yiddish słychać naleciałości bałkańskiego brzmienia. Z kolei taki „Balkan Espanol” wiedzie nas prosto do Meksyku, gdzie ponoć udało się przez Hiszpanię wielu bałkańskich Romów.

Zatrzymam się na chwilę przy pieśni Bregovica. Przyznam że w wykonaniu grupy Golem brzmi ona bardzo ciekawie. Ciekawe rzeczy dzieją się tam z kontrabasem, jednocześnie mniej jest instrumentów dętych, utwór niema więc takiej mocy, jak w wykonaniu „Funeral and Wedding Band”. Tym razem postawiono więc na wirtuozerie i ciekawe rozwiązania solowe.

Po opisie zawartej na płycie muzyki nietrudno domyślic się do kogo jest ona skierowana. Nie ma tu pierwiastków muzyki pop, ale możliwe ze nie zawiedli by się fani Bregovica. Również miłośnicy muzyki żydowskiej z ciekawością powinni spojrzeć na ten krążek, zwłaszcza kiedy dodam, że kapela pochodzi z Nowego Jorku.

Taclem