Almost Heaven to taka hippisowska grupa folkowa. Pochodzą z Niemiec i graja swoje wersje przebojów folkowych, country, a nawet rockowych. Całość utrzymana jest w klimatach folk i country.
O tym że piosenka Kurta Cobaina może znaleźć się obok piosenki Richarda Thompsona, czy Steve`a Earle można przekonać się właśnie słuchając „14 Favourite Lovesongs”. Niemieckie trio proponuje aranżacje dość oszczędne, dzięki temu dość łatwo osiągnąć jednolitość brzmienia.
Wyciszony w porównaniu z oryginałem „Smells Like Teenspirit” otwiera płytę. Zaraz po nim mamy amerykański folkowy przebój „Cats in The Cradle”, w wersji wyraźnie inspirowanej wykonaniem grupy Ugly Kid Joe. Przez jakiś czas pozostajemy na amerykańskim zachodzie z piosenkami „Montana Cowgirl” Ray`a Park`a i „Long Gone Lonsome Blues” Hanka Williamsa. W pierwszej z nich dochodzi do głosu Simone Reifegerste grająca na mandolinie. Druga piosenka kojarzy mi się nie tyle z Williamsem, co z Bobem Dylanem, pewnie dzięki zaciągającej manierze wokalnej śpiewaka Almost Heaven – Petera Jacka
„He Lifts Me” i „Blue Chalk” to jedne z najlepszych piosenek na płycie. Z kolei „Angel From Montgomery” znacznie lepiej brzmiał w wykonaniu Bonnie Raitt.
Amerykański standard „Ghostriders In The Sky” chyba trudno kiepsko zagrać, bo to naprawdę świetny numer. Nic więc dziwnego, że grupie Almost Heaven wyszedł dobrze. „Mercenary Song” Steve`a Earle to znów maniera wokalna Petera. Nic na to nie poradzę, że co facet zaśpiewa, to zaraz kojarzy mi się z Dylanem. Lubie Dylana, ale może właśnie dlatego wolę, jak „dylanowsko” śpiewa właśne on. Na szczęście większość piosenek na płycie „14 Favourite Lovesongs” śpiewają kobiety.
„Willy The Chimneysweeper” opatrzono w knajpiane brzmienie, wyszło to nawet dość ciekawie. Znane również u naz (z wykonania EKT-Gdynia jako „Małe piwo”) „Sunny Afternoon” z repertuaru The Kinks także wypada dobrze.
Grupa musi chyba lubić piosenki Hanka Williamsa, bo przebój country zatytułowany „Jambalaya” to już druga jego piosenka na tej płycie. Prezentowana tu wersja brzmi dość fajnie, można powiedzieć, że saloonowo.
Piosenka Richarda Thompsona „From Galway To Graceland” to ukłon w stronę klasyka brytyjskiego folku. Trzeba przyznać że piosenka jest pięknie zaśpiewana. Na koniec mamy piosenkę „Come From The Heart”. Właściwie to kwintesencja wyważonego, akustyczno-folkowego stylu Almost Heaven.
Płyta właściwie bez rewelacji, za to bardzo rzetelnie zagrana i zaaranżowana. Uwagę zwracają zwłaszcza świetne żeńskie wokale.
Rafał Chojnacki

Dodaj komentarz