Pierwsza wizytówka białostockiej formacji The Bumpers. Zgodnie z jej zawartością zespół okrzyknięto polskimi The Pogues. Całkiem słusznie, skoro połowa materiału bazuje na utworach bądź aranżacjach tej grupy. W późniejszych latach Bumpersi dali się poznać również od innej strony, jednak tu brzmią jak wierni naśladowcy The Pogues.
Jest tu oczywiście cała masa innych inspiracji, na okładce kasety przyznają się to The Waterboys (no tak „The Raggle Taggle Gipsy” po tym co zrobili Waterboysi pewnie już zawsze będzie tak grane) i The Chieftains. Ja dorzuciłbym jeszcze The Men They Couldn’t Hang, od których pożyczono aranżacje „Smugglera” i oczywiście rodzimych Smugglersów, którym zespół dziękuje za „Hieland Laddie”. Z resztą pojawia się tu gościnnie Józek Kaniecki, skrzypek Smugglersów.
Rozpisałem się o pożyczkach, a tymczasem nie o nie tu chodzi. Chodzi o to że powstał w ten sposób jeden z najciekawszych materiałów folkrockowych jaki dotąd w Polsce nagrano. Minęło prawie 10 lat, a jak dotąd tylko kilku kapelom udało się nagrać w tym gatunku tak dobre materiały. Natomiast żadnej z nich nie udało się osiągnąć statusu zespołu „kultowego”, tak jak niewątpliwie ma to miejsce z Bumpersami.
Puryści czepaili się bałaganiarskiego stylu kapeli, fatalnej dykcji wokalistów (zwłaszcza na żywo). Panowie, tak ma być, jesteśmy w krainie Shane’a MacGowana, a nie Rysia Rynkowskiego !

Dodaj komentarz