Debiutancki krążek niemieckiego duetu folkowego Bardic zaczyna się od żywiołowej piosenki „The Little Farewell Song”. Jakby na przekór witają się z słuchaczami piosenka pożegnalna, ostra i gniewna. Świetnie wychodzi to ostry wokal Eddie`go. To właśnie wokal dominuje na tej płycie. Nie wiem czy jest to kwestia realizacji, czy rzeczywiście jest najważniejszym instrumentem. Miałoby to swoje uzasadnienie, gdyż Bardic to głownie piosenki (choć cztery instrumentalne tańca tez wyszły im dobrze).
Nawet w delikatnym i spokojnym (i tak właśnie zagranym) „Sally Gardens” wokal Eddieg`o nie pozbywa się swoistej chropowatości, mimo łagodnych tonów, które w nim pobrzmiewają. Po tradycyjnym tanecznym secie („The Wind That Shakes The Barley/Drowsy Maggie”) otrzymujemy jakobicka piosenkę „Wha Wadna Fecht For Charlie”. Bardzo fajny klimat, tylko bodhran, whistles i głos.
„Do-Li-A” to pieśń która dobrze pamiętam z koncertowej wersji The Whisky Priests. Tu również mamy żywiołową wersję, choć może nieco mniej drapieżna.
W balladowym „The Beatin` Drum” pobrzmiewa nieco kanadyjskie brzmienie, charakterystyczne choćby dla Great Big Sea. O`Carolanowski „Eleanor Plunkett” daje wreszcie pole do popisu flecistce i skrzypaczce. Sarah-Jane do tej pory pobrzmiewała tylko w chórkach, a partie skrzypiec i fletów jak już napisałem schowane są nieco za wokalami.
Znany również u nas (choćby z opracowania Krewnych i Znajomych Królika) „Glory O` To Our Bold Fenian Men” brzmi tu nieco inaczej niż w oryginale. Zespól poeksperymentował troszeczkę z tempem utworu, co dało ciekawy efekt. Po utworze spokojnym przyszedł czas na szybki „The Recruting Sergeant” w klimacie zbliżonym nieco to wersji The Pogues.
„The Praties” to utwór z czasów Wielkiego Głodu w Irlandii, spokojny fragment rozpędza się w gniewna i skoczna wersje z partiami low whistle stylizowanymi na flet poprzeczny.
Mimo iż nie ma przy utworach adnotacji autorskich, to podejrzewam ze najciekawsza i na pewno najoryginalniejsza na tej płycie piosenka „Granny”, to autorski utwór Eddie`go.
Swego rodzaju ozdoba płyty jest tez „Saltorello” w wersji znanej choćby z opracowania Dead Can Dance.
Ciekawy debiut, zapowiedz jeszcze ciekawszych rzeczy na przyszłość. Aha! płyty słuchać do końca! Jest tam ukryty jeszcze jeden utworek.
Rafał Chojnacki

Dodaj komentarz