Składak z czeską muzyką z wytwórni Indies. Płyte zawiera muzykę alternatywną, ale zgodnie z interpretacją firmy również folk znajduje się to zakresie tego gatunku.
Płytę otwiera formacja Tara Fuki. Niby sa to dwie wiolonczelistki, ale etniczne elementy w muzyce się pojawiają. Psychodelicznie brzmi za to „Mravenci Sila” Ivy Bittovej, która przyzwyczajała już do bardziej folkowego brzmienia.
Ty Sysaci prezentują folk nieco stylizowany na dawne pieści, a jednocześnie dość nowocześnie wykonany. Raduza to już walczyk, bardzo folkowy z akordeonem, bardzo fajna pozycja.
Psi vojaci grają bardziej rockowo, choć pobrzmiewają w ich muzyce cymbały. Przyznam, że nie sądziłem że tak mi się spodoba język czeski w piosenkach, a jednak jest w nim coś urzekającego.
Pavel Fajt gra muzykę awangardową z dużą dozą elektroniki, a projekt podpisany Filim Topol & Agon przedstawia muzykę lekko poetycką z bardziej orkiestrowym brzmieniem. W klasycznym klimacie zostaje Hipocondria Ensamble.
Do folku, nieco zbliżonego brzmieniem do naszej ‚poezji śpiewanej’, może też nieco tchnącego jazzem, wracamy wraz z zespołem Cymbelin. Michal Hromek Consort to już tradycyjny folk inspirowany muzyką dawną. Jakby połączeniem dawnych brzmień ze współcześniejszymi (wiolonczela) jest świetny utwór „Svatojan” Tomasa Kocko i Orkiestry.
Elementy bossa novy pobrzmiewają w muzyce Zuzanny Navarovej. Właściwie to takiej troche reggae’owej bossa novy.
Sestry Steinovy oscylują wokół łagodnych klimatów piosenkowych. Jan Hruby znany mi był dotąd głównie jako interpretator piosenek celtyckich i autor muzyki do czeskich wersji wierszy Tolkiena. Tym razem jego „Obrazek z Moravy” to instrumentalna miniaturka.
Benedikta to znów świetna piosenka, tym razem folk-rockowa. Jeden z najjaśniejszych punktów płyty. Dla wielbicieli kultury żydowskiej wartościowy okazać sięmoże czeski zespół Chesed. Jego utwór „Jedid Nefes” jednocześnie jest bardzo miły, przystępny nawet dla nie znających żydowskiej muzyki, ma też niewątpliwie fajny charakter, zwłaszcza typowo roztańczone zakończenie.
Jan Jerabek bliżej jest bluesa niż folku, a projekt CP.8 to takie awangardowe podejście do ballad. Bardziej ortodoksyjnie brzmi piosenka „Pokoj” Karela Vepreka, choć w niej też pobrzmiewają egzotyczne dźwięki.
Trio Janota, Fidler, Richter prezentują spokojną muzykę, która kojarzy mi się troche z najbardziej znaną balladą grupy Led Zeppelin. Podvodni Bures to folkrock, w troche westernowej poetyce, przynajmniej tak brzmi prezentowany tu utwór „Hardy”.
Grupa Hoochie Coochie Band prezentuje knajpianego bluesa, jest to pierwsza grupa na płycie która śpiewa po angielsku. Przy tym języku pozostają dwie kolejne formacje : Lady I i Blueswaiser. Obie z resztą proponująnam bluesa. Nieco rockowego, ale jednak bluesa.
Płyta jest jak na razie najnowszą pozycją prezentującą dość różnorodny katalog Indies Records. Mnie zainteresowało kilka pozycji, którymi będę chciał się zainteresować bliżej. .
Taclem

Dodaj komentarz