Steeleye Span to kapela niemal klasyczna. Mimo iż uznaje się ich za jedną z prekursorskich kapel brytyjskiego folku, to w Polsce nigdy nie znaleźli takiego uznania jak choćby Fairport Convention. W odróżnieniu od Albion Band czy Fairport kiedy widzi się płytę Steeleye Span zawsze wiadomo czego oczekiwać. Również na „Horkstow Grange” nie ma za wiele niespodzianek. Folkrockowe, lekko zabrudzone brzmienie towrzyszy wolniejszym i szybszym piosenkom. Powplatano w nie skrzypcowe pasaże Petera Knighta. Po takiej kapeli oczekuje się jednak czegoś więcej.
Płyta ma całkiem fajny klimat, jednak jej najsłabszą stroną są autorskie kompozycje. Niestety nie jest to najlepszy skład Steeleye i choć muzycy starają się dorównać swym poprzednikom, to ich własne utwory (jak ” The Old Turf Fire”) nie są takimi piosenkami jakie znamy choćby z „Below The Salt”. Honor ratuje tytułowe „Horkstow Grange”, lecz coś mi się wydaje że piosenka Knighta nie jest tu premierowym nagraniem.
Nieco ciekawiej prezentują się aranżacje utworów tradycyjnych. „Erin” nie jest może zbyt skomplikowanym utworem, ale urzeka właśnie prostotą. Śpiewany zawsze z niesamowita werwą pubowy utwór „The Parting Glass” w wersji Steeleye Span wprawia w zadumę. Tak, odrobina niepokoju to element zawsze obecny w muzyce tej grupy. Posłuchajcie z resztą banalnej wydawałoby się ballady „Australia”. Ma w sobie tą właśnie ciekawą nutkę.
Mam wrażenie że Steeleye Span mają jeszcze szansę na nagranie płyty ciekawej i zaskakującej, choć ta taką nie jest. Jak już wspomniałem może nie ten skład, może coś w nim trzeba zmienić.
Taclem

Dodaj komentarz