Z muzyką Indian Ameryki Północnej miałem jak dotąd kontakt sporadyczny W pozytywny sposób nastroiła mnie do tej muzyki polska Orkiestra Świtu. Sięgnąłem po dwie płyty, z których pierwsza okazała się kontemplacyjną muzyką new age z lekka tylko ocierającą się o dźwięki indiańskie. Podobnej muzyki oczekiwałem po reklamowanym w folkowej prasie zagranicznej albumie Roberta Mirbala. Gdyby tak było, prawdopodobnie poprzestałbym na takim kontakcie z muzyką indiańską. Na szczęście Mirbal proponuje coś ciekawszego.
Płytę „Music from a Painted Cave” można nazwać indiańskim folk-rockiem. Elementy rocka progresywnego i popu, zmieszane z tradycyjnymi wokalami i magicznym dźwiękiem fletu dają świetny efekt. Muzyki tej nie powstydziłyby się i radiowe stacje komercyjne i wyspecjalizowane w muzyce etnicznej audycje.
Płyta dobra i zaskakująca. Warto zaryzykować kontakt z indiańskim folk-rockiem.
Taclem

Dodaj komentarz